poniedziałek, 26 marca 2012

M'aimes II

Hej :3
No to pierwszy czy tam drugi rozdział.
Aha, i żeby było jasne: w moim opowiadaniu chłopaki są równolatkami, right?
No i tradycyjnie - proszę o komentarze ;D

Enjoy.



Duży, niczym nie wyróżniający się budynek szkoły obrośnięty wijącym się bluszczem. Niepewnie otworzyłem wielkie drewniane drzwi budynku, w którym już dziś miałem zacząć swoją nieudolną edukację, albowiem uczniem dobrym to ja nie byłem. Ledwo wyrabiałem na dostateczny nie mówiąc już o jakiejś wyższej ocenie. Korzystając z okazji,że na korytarzu było jeszcze w miarę pusto choć zegar wskazywał dokładnie ósmą czterdzieści pięć, poszedłem do pustego sekretariatu gdzie siedziała już pijąc poranna kawę pani sekretarka. Albo jak kto woli pani Wentz sądząc po drewnianej tabliczce z stojącej przed nią na biurku. Z wymuszonym uśmiechem przedstawiłem się jej. W zamian dostałem plan lekcji i kluczyk do mojej szafki. Wyszedłem na korytarz gdzie już roiło się od śpieszących się uczniów i nauczycieli, którzy śpieszyli z wielkim uśmiechem na twarzy do sal by przekazywać swoją wiedzę rządnym jej nastolatkom. Tak, jasne. Poprawiłem spadającą mi torbę na ramieniu i rzuciłem okiem na plan lekcji. Zajęcia muzyczne, sala 37B. Co za idiota wymyślił żeby taka lekcja była wcześnie rano? Cóż, są ludzie i stołki. Czy tam parapety. Nie ważne.
Tylko gdzie do cholery jest ta sala?
Zatrzymałem przechodzącą koło mnie dziewczynę. Niska, ruda, niebieskooka.
-Hej, nie wiesz gdzie jest 37B- zapytałem siląc się na bezradny głos.
Dziewczyna w odpowiedzi chwyciła mnie za rękę i pociągła przed siebie.
Dziwna jakaś. Może nie umie mówić?
Po małym maratonie krętymi korytarzami chwilę później stanęliśmy przed wyżej wymienioną klasą. Zapukała cicho i weszła, a ja zaraz za nią. Wszystkie pary oczu skierowały się na nas. W tym i nauczyciela. Poczułem jego świdrujący wzrok na sobie.
-Kolejne spóźnienie panno Styles - powiedział niskim zachrypniętym głosem przenosząc wzrok na dziewczynę, która stała obok mnie ze spuszczoną głową.
-Bardzo przepraszam, to moja wina,że się spóźniła - próbowałem jakoś uratować sytuację Rudej.
Nauczyciel westchnął z politowaniem i usiadł za biurkiem odsyłając nas gestem dłoni do ławek. Zapisał coś w dzienniku i moment później już stał przy tablicy i zapisywał temat lekcji. Muzyka współczesna. Otrzepał palce z białej kredy i odwrócił się do klasy lustrując ją wzrokiem, który spoczął na mnie.
-Ty - wskazał na mnie - jesteś nowy, prawda?
Pokiwałem głową.
-Grasz na gitarze jak się nie mylę? - bardziej stwierdził niż zapytał. Znów pokiwałem twierdząco głową.
-Tak, na klasycznej.
-Widać. Masz okropne wgniecenia na palcach od strun. Nie pomyślałeś może żeby poluźnić je trochę albo wymienić je na nylonowe ?
-Nie, raczej nie - odparłem lekko zawstydzony swoim brakiem tak łatwej wiedzy. Faktycznie, palce od grania bolały mnie niemiłosiernie, ale i tak mimo bólu grałem dalej, ponieważ gitara to jedyna rzecz, którą aktualnie kochałem nad wyraz. Pozwalała mi przetrwać ten trudny okres w Irlandii.
Profesor Winchester nie miał już do mnie pytań, więc opadłem na krzesło i wsłuchałem się w monolog nauczyciela.
Byłem pełny podziwu. Jeszcze nikt tak jak on nie opowiadał o muzyce z miłością. Moi starzy nauczyciele zwykle czytali monotonnym głosem kilka zdań z podręcznika o muzyce klasycznej i na tym kończyła się lekcja. A tu jest inaczej.
Profesor z pełnym zamiłowaniem opowiadał o charyzmie Freddiego Mercury, o kontrowersjach Sex Pistols, pięknym, lecz zachrypniętym i wulgarnym głosie Janis Joplin.
Jeszcze nigdy nie widziałem żeby jakakolwiek klasa była tak oczarowana wywodem nauczyciela. Gdy rozległ się dzwonek, gdzieniegdzie usłyszałem pomruki niezadowolenia z powodu końca lekcji. Wstałem ze swojego miejsca i ruszyłem do wyjścia za rudą nieznajomą. Chwyciłem ją za ramię.
-Hej, poczekaj - wypadałoby się chociaż przedstawić, nieprawdaż? Dziewczyna zatrzymała się pod wpływem mojego dotyku i spojrzała na mnie wyczekująco. Mimo,że byłem gejem kobiecy wygląd nadal mnie oczarowywał, a muszę przyznać,że oczy dziewczyny były hipnotyzujące. - Jestem Niall Horan - przedstawiłem się wreszcie - i dzięki za pokazanie klasy. Wyszczerzyłem zęby w przymilnym uśmiechu.
-Désir Styles - wyciągnęła do mnie dłoń, którą od razu uścisnąłem - i nie ma za co. Uniosłem brew w geście zdziwienia. Désir? Dziwne imię, ale gdzieś już je słyszałem.
-No co?
-Jesteś francuską?
-Niezupełnie. Mama Francuska, tata Irlandczyk. Podobno. Zginęli w wypadku gdy miała cztery lata -powiedziała jakby nieobecnym głosem, lecz szybko się zreflektowała.
-Za chwilę dzwonek, rusz swój tyłek Horan, bo nie chcę zaliczyć kolejnego spóźnienia – krzyknęła na mnie już weselej.
Tak więc powlokłem się za nią do klasy. Tam też usiedliśmy razem na samym końcu, który był bezpieczny i odcięty od wzroku nauczyciela.
Zauważyłem,że na drugą lekcję doszły cztery nowe osoby,a dokładniej chłopaki których nie widziałem godzinę temu i, których zapewne nie obchodziły zajęcia muzyczne. Niech żałują. Szturchnąłem Des lekko łokciem i wskazałem lekkim ruchem głowy na ową fantastyczną czwórkę.
-Co? - zapytała, lecz chwilę później zreflektowała się pod wpływem mojego wzroku skierowanego na nowych jak dla mnie chłopaków w modnych bejsbolowych kurtkach - to nasza szkolna czwórka. Harry Styles to ten w loczkach. Jest moim przyrodnim bratem. Liam Payne to ten w krótkich na Biebera, widzisz? - pokiwałem głową - Louis Tomlinson siedzi za moim bratem. I jest gejem. No i Zayn Malik. Ten z czarnymi postawionymi włosami. Niezłe ciacho nie do zdobycia - westchnęła ciężko. Czyżby ktoś tu się zakochał bez wzajemności?
-Jednym zdaniem można powiedzieć, że są fajnymi i pustymi idiotami.
Wychyliłem się lekko z ławki by lepiej zobaczyć twarz tego całego Louisa. Lekkie, dziewczęce rysy twarzy. Przystojny, lecz nie w moim typie. Za to ten z loczkami...Marzenie, ale zbyt przypominał mi Victora. Na całym ciele poczułem lekkie ciarki na samo wspomnienie jego osoby.
-Jeśli chcesz opowiem ci o nich więcej, ale to na przerwie na lunch, bo profesor Estacio patrzy się na nas jakby chciała zabić – szepnęła i wróciła do robienie notatek.
Grzecznie przeczekałem nudne wywody na temat hiszpańskich czasowników nieregularnych i odliczałem minuty do przerwy wpatrując się w profil twarzy chłopaka z loczkami.
Dwadzieścia minut. Oparłem twarz na złączonych dłoniach i lekko przymknąłem oczy. Zaraz usnę. Serio. Na chwilę straciłem łączność ze światem. Ocknąłem się dopiero wtedy gdy profesor uderzył dziennikiem w biurko by uspokoić Czwórkę, która zabrała jakiemuś okularnikowi piórnik i rzucali nim po klasie. Biedak biegał od ławki do ławki by odzyskać swoją własność. Faktycznie idioci jak to mówiła Désir. Nie była to jedyna atrakcja na lekcji. Po chwili spokoju chłopcy zaczęli śpiewać jakąś hiszpańską piosenkę.
-Me gusta marijuana, me gustas tu! Me gusta colombiana, me gustas tu!
Nie znałem tego języka, ale łatwo było się domyślić o czym to. Zaśmiałem pod nosem. Może i głupki, ale zabawowi. Nie będzie z nimi nudno.
Spojrzałem na zegarek, który wskazywał dwunastą dwadzieścia. Okej, jeszcze pięć minut. Wytrzymam. Bądź dzielny Nialler, nakazałem sobie. Przymknąłem oczy jeszcze na chwilkę.
Wybudził mnie długo oczekiwany dzwonek. Spakowałem książki i wyszedłem z rudą z klasy.
Skierowałem swoje kroki za nią, aczkolwiek jeszcze nie znam szkoły tak dobrze.
Weszliśmy do dużej stołówki i wzięliśmy sobie po sałatce. Rozejrzeliśmy się za wolnym stolikiem.
Jedyny wolny był z Fantastyczną Czwórką. Des z uśmiechem na twarzy podeszła do nich, a ja za nią niepewnym i nieśmiałym krokiem.
-Hej, chłopcy. Niezły cyrk na hiszpańskim odwaliliście – przywitała się. - Przyprowadziłam ze sobą nowego znajomego. Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko. - Posłała im uśmiech, któremu nie można było odmówić. Gdybym był hetero zakochałbym się w niej od pierwszego spojrzenia.
Chłopcy wskazali nam dwa wolne miejsca koło siebie. Usiadłem koło Harry'ego. Chyba tak miał na imię o ile dobrze pamiętam.
-Jestem Niall Horan – kultura wymaga przedstawienia się, nieprawdaż?
wypowiedzieli swoje imiona po kolei, a ja starałem się je jakoś zapamiętać.
-Skąd jesteś? - Zapytał Liam. - Po akcencie wnioskuję,że jakoś z północy (SPR).
-Dokładnie to z Irlandii - sprostowałem i wsadziłem sobie do ust ostatni liść zieleniny. Czuję się jakbym był jakąś modelką na wiecznej diecie, a to wszystko przez mojego lekarza! Powiedział,że mam sporą nadwagę jak na chłopaka w moim wieku i muszę sprzystopować z obcowaniem z moją drugą miłością jaką było jedzenie.
Zostało nam jeszcze niecałe pół godziny wolnego czasu, więc zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy, jedne mniej poważne, drugie jeszcze bardziej bezsensowne. Chłopaki byli z typu tych ludzi, którzy na codzień mieli idealny humor, nie okazywali słabości, nie denerwowali się gdy dostali zły stopień tylko olewali to po całości, ale można było w nich wyczuć też tą drugą troskliwą stronę, w której są świetnymi przyjaciółmi. Widać,że długo się znali. Zazdroszczę im takiej przyjaźni. Ja nigdy takiej nie doznałem. Zwykle byłem pomijany gdy chodziło o domówki, jako ostatniego wybierano do drużyny, a nawet zapominano jak mam na imię. Wtedy wołano na mnie 'ej, blondynku, podaj mi to, przynieś mi tamto, masz może zadanie z angielskiego?'. Tak, więc widać,że moje życie było do dupy.
z zamyślenia wyrwał mnie głos mulata.
-Robię dziś u siebie małą imprezę, wbijesz może? Chcemy cię lepiej poznać czy coś. Wydajesz się spoko.
Otępiały nie odzywałem się dobre kilka chwil.
-Coś nie tak? - Zapytał niepewnie.
-Nie,nie,nie - zaprzeczyłem szybko. - Z chęcią przyjdę.
Wymieniliśmy się z Zayn'em numerami telefonów. Chwilkę później na mój przyszedł adres chłopaka w SMSie. Wydawał mi się całkiem znajomy. No przecież! Ja mieszkam przy St. Helena 15, a on przy 18! To tylko trzy domy dalej.
-W takim razie witam sąsiada! Ja jestem spod piętnastki.
-Ej, nie mów! To zajebiście, będziemy mieli do siebie blisko w razie nagłego zaporzebowania alkoholowego - puścił mi oczko, a ja się zaśmiałem z jego słów, po czym zwrócił się do pozostałej trójki mówiąc żeby nie zapomnięli o piwie.
Wykruczali pod nosem coś na kształt 'pewnie', 'jasne' i wrócili do jedzenia swoich frytek.
Akurat gdy tematy do rozmowy się wypaliły zadzwonił dzwonek informujący o końcu przerwy co nie obeszło się bez negatywnie nastawionych uczniów co by chcieli,żeby przerwa trwała wieczność.
Cóż,nie ma tak łatwo niestety.
Całą szóstką wyszliśmy i mozolnym krokiem ruszyliśmy na ostatnią lekcję jaką była geografia. Wszyscy usiedliśmy w ostatnich ławkach żeby spokojnie dokończyć nasze bezsensowne konwersacje.

*
Po lekcjach wraz z Désire poszliśmy na mały spacer, który zakończył się posiedzeniem w kawiarni na ciastku i kawie latte.
Odstawiłem na szklany stolik do połowy pełną szklankę z kawą. Porozmawialiśmy o błahych rzeczach, dojedliśmy szarlotkę do końca, zapłaciłem za nas oboje i wyszliśmy.
-Ej, Des - przypomniałem sobie wreszcie - miałaś mi opowiedzieć coś więcej o nich.
Serio byłem ciekawy jacy są. Szczególnie intrygował mnie chłopak z loczkami, ale tak bardzo przypominał mi Victora, że patrzenie na niego aż bolało i przypominało to całe upokorzenie,którego doznałem ostatnimi czasy. Ale! Jestem już w nowym miejscu, mam nowych znajomych. Nie licznych, ale zawsze. I to już w moim pierwszym dniu szkoły.
-Hmm - zamyśliła się chwilę i zaczęła mówić - chłopcy znają się prawie od zawsze. Poznali się już w podstawówce i od tej pory trzymają się razem. Każdy z nich jest inny i wyjątkowy przez co kocham każdego z nich jak brata. Traktują mnie jak młodszą siostrę. Martwią się o mnie To miłe z ich strony, prawda?
Mruknąłem w geście zrozumienia.
-Opisz mi ich może jakoś - zaproponowałem.
-Okej - przytaknęła - no to zacznę od Liam'a. Jest chyba najcichszy z całej czwórki i zawsze trzyma się na uboczu. Taka szara myszka z niego, ale mimo to chłopaki go uwielbiają. No i ma cudowny głos - dziewczyna rozmarzyła i zamyślała się nad tym co chciała jeszcze powiedzieć.
Chwilę później wylała z siebie hektolitry słów zachwycających się nad Zayn'em Malikiem i opisujących jaki on to nie jest wspaniały i cudowny. Zakochana jak nic!
Louis Tomlinson był gejem co powiedziała mi już wcześniej. Dusza artysty, wspaniały i delikatny głos. Łatwo go zranić.
-A Harry...cóż ci mogę o nim powiedzieć. Jest straszny.
-Czemu?
-Jest typem takiego bad boy'a. Wyrywa dziewczyny na pęczki i zmienia je jak stare rękawiczki. I jest homofobem. Heteryk jakich mało - westchnęła ciężko i zapatrzyła się w dal.
-To jak w takim razie radzi sobie z nim Louis?
-Harry nie wie. Reszta chłopców też. Powiedział o tym tylko mnie. I lepiej gdyby Harry o tym nie wiedział, bo nie chcę wiedzieć co by zrobił Louisowi.
-Co masz na myśli? - zapytałem szczerze zaniepokojony. Homofob, no pięknie. Nienawidzę takich ludzi. Nie wiem co innym przeszkadza odmienność. To przecież nic złego.
-Dwa lata temu nasi rodzice wysłali nas na taki obóz, po prostu chcieli się nas pozbyć na dwa miesiące. No i tam był taki chłopak. Patrick chyba. Można by powiedzieć, że gdyby nie krótkie włosy wyglądałby jak dziewczyna. W ogóle delikatny jakiś był. No i oczywiście co pierwsze zaczął robić mój brat?
Wzruszyłem ramionami czekając na odpowiedź.
-A no, zaczął z niego szydzić. Jaki on to jest taki, owaki. Później było jeszcze gorzej. Nie wiem co mu przeszkadzało w tym chłopaku.
-Ale co masz na myśli 'gorzej'?-Zapytałem zaintrygowany.
-Zwyzywał go od gejów, pedałów i tych podobnych. Nawet nie wiesz jak mi było za niego wstyd. Wieczorami wymykałam do tego chłopaka żeby go przeprosić za mojego brata, ale po tym co zrobił mu potem przeprosiny to mało – widać, że ciężko było jej o tym mówić. Nie dziwię jej się. Współczuję jej. Brat homofob to najgorsze chyba to może się przytrafić. - Ale nie zgadniesz co wydarzyło się pod koniec wyjazdu. Mieliśmy takie małe ognisko pożegnalne. Co jak co, ale ludzie potrafią się ze sobą zżyć przez dwa miesiące. No, to wracając...Starałam się ustawić jakoś Harry'ego i Patricka żeby nie siedzieli zbyt blisko siebie, ale na staraniach się skończyło. Patrick wstał z swojego miejsca i poszedł po coś, ale tym samym musiał przejść niestety koło tego idioty. I zaczęło się. Pat przypadkowo zahaczył biodrem o ramię mojego brata. Ten momentalnie wstał i bez zastanowienia wymierzył mu cios. Pat jako, że był drobnej budowy upadł od razu, ale Harry widząc to nakręcił się jeszcze bardziej i po prostu go skopał. Wyobrażasz to sobie? Kopał go i wyzywał od pedałów. Próbowałam go jakoś odciągnąć od tego biedaka, ale odepchnął mnie i upadłam na coś. Nie powiem na co, bo sama nie wiem. Straciłam przytomność – skończyła opowiadać.
Pociągnęła nosem i ciężko westchnął. Zrobiło mi się jej szkoda. Mimo,że jeszcze dobrze nie znam Harry'ego czuję do niego jawną niechęć. Jak można być takim idiotą? Prawie zabić kogoś tylko dlatego, że go dotknął. Okej, rozumiem, że chłopak był inny, a Styles nie toleruje inności, ale mógł po prostu nie zwracać na niego uwagi, a nie pokazywać jaki on to jest mega hetero.
Zatrzymałem dziewczynę i przytuliłem ją do siebie by w miarę moich możliwości poprawić jej humor. Chwilę później oderwała się ode mnie posyłając marny uśmiech. Widać, że boli ją sprawa jej brata.
Pospacerowaliśmy jeszcze chwilę, a przy okazji Ruda oprowadziła mnie po kilku miłych miejscach w Londynie i zmyła się tłumacząc, że spotyka się ze swoimi koleżankami.
Poczekałem z nią na przystanku autobusowym i ruszyłem do swojego domu.
Przywitałem się z rodzicami, zdałem szybką relację z pierwszego dnia w szkole i zamknąłem się w swoim pokoju. Poczułem wibracje w kieszeni.
Zayn
Wbij o 19 ;)
Spojrzałem na zegarek, który akurat wskazywał równa osiemnastą. Jako, że miałem chwilkę dla siebie. Wziąłem prysznic żeby zmyć z siebie wrażenia z całego dnia i z ręcznikiem owiniętym wokół bioder wróciłem do pokoju. Po drodze zatrzymała mnie mama.
-Wybierasz się gdzieś?
-Tak, znajomy ze szkoły mnie zaprosił – wyjaśniłem.
-Cóż...szybko kogoś znalazłeś. Zostawić ci jakieś pieniądze żebyś z pustymi rękami nie szedł?
W odpowiedzi mruknąłem, że jeśli chce to niech zostawi i zmyłem się do swojego pokoju.
Wybrałem jakieś pierwsze lepsze rurki i koszulkę polo, a na to wszystko szary kardigan. Uwielbiam takie swetry. To wszystko dopełniały białe Conversy za kostkę. Przejrzałem się w lustrze i byłem już gotowy do wyjścia. Zabrałem przygotowane przez mamę pieniądze i wyszedłem. Po drodze zahaczyłem o sklep i kupiłem sześciopak piwa. Niech Bóg błogosławi podrobione dowody osobiste!
Chwilę później już stałem przed domem Malika. Otworzył mi Louis. Obwiódł mnie wzrokiem, przytulił na powitanie i przepuścił w drzwiach. Poszedłem do wskazanego mi pokoju. Na grubym dywanie siedziała już trójka z puszkami piwa w dłoni. Prócz Liama.
-Siema – przywitałem się i postawiłem piwo gdzieś na boczny stolik.
Styles w zapraszającym geście klepnął dłonią w miejsce koło siebie. Usiadłem, a Liam rzucił mi puszkę, której zawartość piłem już chwilę później.
-Nie pijesz? - zwróciłem się do chłopaka.
-Nie może pić – odpowiedział mi za niego Harry.
-Ma jedną nerkę – uzupełnił go Louis, który przysiadł się do nas.
Pokiwałem głowa ze zrozumieniem.
Chwilę rozmawialiśmy i śmialiśmy się na przemian. Potem wypytywali o mnie, czemu się przeprowadziłem, skąd i tym podobne. Kiedy byliśmy już trochę wstawieni od piwa postanowiliśmy obejrzeć jakąś głupią komedię. Liam podszedł do półki z filmami i co chwilę rzucał przez ramię tytułami filmów.
-Wywiad z wampirem?
-Nie! - Krzyknęliśmy chórem.
-Ona to on?
-Też nie.
-American Pie?
-Tak! Kocham to! Tam jest dużo lasek, a jeśli są i one to są też cycki. Lubię cycki – powiedział Styles z poważną miną jednakże sekundę później wybuchnął śmiechem, a reszta chłopaków w tym ja poszliśmy w jego ślady. Payne wsadził płytę do odtwarzacza i usiedliśmy całą piątką na kanapie.
Louis z trudem mieścił się na małym kawałku siedziska, więc usiadł mi na kolanach.
Lekko zażenowany spojrzałem na chłopaków.
-Spoko – usłyszałem głos Mulata – on tak zawsze.
Któryś z nich zgasił światło i zaczął się film.
Szczerze mówiąc film mnie całkowicie nudził Wszędzie gołe, nieszanujące się dziewczyny, które uprawiały seks gdziekolwiek i z kimkolwiek. Obrzydliwe. Plusem było to, że grało tam kilku całkiem przystojnych aktorów. Chociaż było na czym oko zawiesić.
-Ten brunet jest niezły, co? - usłyszałem cichy szept Louisa, który oparł się plecami o moją klatkę piersiową. Przepraszam bardzo, ale niby skąd on o mnie wie?! Przez cały wieczór starałem się nie powiedzieć nic głupiego ani nie mówić aluzji z podtekstem seksualnym - ej, spokojnie, nie musisz się tego wstydzić. To jak? Fajny jest, no nie?
Pokiwałem nieśmiało głową. Faktycznie, mężczyzna był całkiem całkiem. Aż bym brał.
-Co tak szepczecie? Powiedz na głos, pośmiejemy się wszyscy! - powiedział Harry cytując dzisiejszy tekst dnia naszej nauczycielki od matematyki.
-Nic, nic – powiedział szybko Louis – obgadujemy tylko tą blondynę z sztucznymi piersiami.
-Aaa ta. Już ja bym się nią porządnie zajął – mruknął oblizując wargi.
Chłopaki widząc to wydali z siebie zbiorowy okrzyk.
-Fuuuj, Styles, jesteś obrzydliwy – napomknął Liam.
-No nie mów, że nie jest fajna?
-Nie, ona jest po pięćdziesiątce. Przecież to mama Stiflera!
-Oj, nie bądź taki sztywny. Gdyby była młodsza sam byś pewnie brał tak, aż by łóżko pod wami trzeszczało.
-Przepraszam bardzo – wtrącił się Zayn, który widocznie wciągnął się w oglądanie tego tandetnego filmu – ja tu się staram oglądać.
Na prośbę chłopaka ucichliśmy i wróciliśmy do oglądania.
-O fuj, weźcie patrzcie na to – Styles wskazał palcem na ekran telewizora. Dwóch całujących się chłopaków* - ale pedały. Kto pisał ten scenariusz w ogóle? Za chwilę zwrócę wszystko co jadłem – teatralnie zasłonił oczy by nie patrzeć na scenę.
Boże, trzymaj mnie, bo za chwilę wstanę i coś mu zrobię za te nietolerancyjne odzywki.
Jednak zacisnąłem zęby i przetrwałem jakoś moment gdy Harry komentował każdą scenę gdzie pojawiali się całujący mężczyźni. On jest żałosny. Ale też przystojny. I fajnie się uśmiecha.
Horan, przestań myśleć i skup się na filmie!
-Co ci przeszkadzają homo? - zapytałem siląc się na obojętny ton by nie pokazać,że jestem maksymalnie wkurzony.
-co? Wszystko. Powinno ich wyzabijać. Albo chociażby pozamieniać ich na seksowne laseczki, które były by wszystkie moje.
Pozostawiłem jego odpowiedź bez komentarza. Już do końca filmu żaden z nas się nie odezwał. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał już kilka minut po dwudziestej drugiej.
-Chłopaki, było zajebiście, ale muszę się już zbierać - spojrzeli na mnie lekko nieobecnym tonem. Najtrzeźwiejsi pozostali Liam, który i tak nie może pić i Louis, który wypił maksymalnie dwa piwa.
-To do jutra - pożegnał mnie jako jedyny Harry.
Pomachałem chłopakom i ruszyłem do wyjścia. Usłyszałem jak ktoś za mną idzie.
-Niall, czekaj - usłyszałem głos Louisa - odprowadzę cię do drzwi.
-Dzięki, aż taki pijany nie jestem - zaśmiałem się.
Wzruszył ramionami i mimo tego co powiedziałem podprowadził mnie do drzwi wejściowych. Otworzyłem je i już miałem wychodzić, ale chłopak zatrzymał mnie chwytając za ramiona i pocałował szybko w usta.
-Odkąd Des nas z tobą poznała wiedziałem,że jesteś inny.
Uśmiechnąłem się lekko zażenowany jego słowami. Aż tak bardzo widać, że jestem gejem?
Nie powiedziałem już nic tylko wyszedłem. Louis nadal stał w drzwiach mimo chłodnego wiatru, który rozwiewał jego włosy. Schodząc z ostatniego schodka i stojąc już na chodniku przed domem, odwróciłem się i posłałem mu swój najlepszy uśmiech.
Mimo krótkiego pocałunku, nie poczułem tych przysłowiowych motylków w brzuchu. Mam nadzieję, że chłopak nie poczuje do mnie niczego więcej. Oby.
Niestety ktoś mnie już oczarował.




*Nie jestem pewna czy w American Pie byli jacyś geje, no ale okej.
Ps. wolicie żeby cały czas Niall opowiadał czy czasem były jakieś narracje innych chłopaków dla urozmaicenia?
A tak w ogóle... możecie polecać moje opowiadanie ludziom, którzy lubią czytać takie coś? :3
Aha, i podajcie jeszcze raz swoje twittery jeśli chcecie być powiadamiane o nowych ;)

23 komentarze:

  1. jest świetnie !
    jestem za narracją tylko ze strony Nialla :D
    pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  2. awww, coś czuję, że to będzie boskie opowiadanie :3 zresztą poprzednie też było.
    w sumie mogłabyś czasami pisać oczami lou albo harrego :D
    + jeśli chcesz,zajrzyj też na mojego bloga :
    http://niam-forever-together.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada sie fajnie :D Grrr... niedobry Harry. A moze on tez jest gejem, ale sie tego wstydzi, a zeby nikt sie nie domyslil to udaje homofoba? wszystko sie tam wyjasni :D Moglabys czasem pisac oczami Harrego :D Mam nadzieje, ze Lou nie zakocha sie z Niall'u :D Jednak gej wyczuwa geja *o* Nie moge juz sie doczekac kolejnego rozdzialu :)
    zapraszam 1d-gotta-be-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pierdziu , podobnie myślimy. Też uważam, że Harry tylko udaje foba ^^

      Usuń
  4. Juz uwielbiam tego bloga a to dopiero poczatek ;D Fajnie by bylo jakbys czasem pisala z perspektywy Harrego ale najwiecej ze strony Nialla ;P Bedziesz dodawac rozdzialy codziennie? A jak nie to kiedy mamy spodziewac sie nastepnego? ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się narracja Nialla i szczerze mówiąc nie mam ochoty na perspektywę innych bohaterów. Wydaje mi się, że tak jest ciekawiej, bo wszystkie postaci poznajemy z jego punktu widzenia i na podstawie jego obserwacji. Rozdział genialny! Akcja toczy się w odpowiednim tempie i końcówka - wisienka na torcie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham twojego bloga, a ten rozdział jest taki dłuuuugi *_* co do narracji - nie mam nic przeciwko innym :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisteeee !
    Boże, dziewczyno pisz następny!! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ohiho! Zaczyna mi się podobać.:33 Jak mało co. Twoje opowiadanie wysuwa się na prowadzenie.xd Wgl to byłoby fajnie jakbyśmy dodała inne narracje., ale nie wszystkich. Żeby nie było oczywiste kto co myśli. I coś czuję, że Harry będzie gejem. I jeszcze czuję, że Lou tak szybko nie odpuści sobie Horana, i że ktoś ich przyłapie..:d
    Lp

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurwa.
    Zakochałam się.
    Od pierwszego wejrzenia.
    I o ja pierdolę! Nawet Nouisa mi tu wrzuciłaś!
    Normalnie cię ubóstwiam !
    I... chciałabym zobaczyć to wszystko oczami Stylesa. Naprawdę jest takim homofobem czy tylko udaje by nikt nie zobaczył, że on też woli, że zacytuję pewnego bloga "ptaszki od dziupli ". Oooo jej tak się tym jaram , że nawet nie wiem co napisać!
    Po prostu... dawaj nexta !
    {just-dont-break-my-heart}
    {@just_kayah}

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest genialne. Uwielbiam tu Nialla. Strasznie mi się to podoba. I zostaw tylko jego narracje.!
    +chciałaś żebym cie informowała o nowych rozdziałach no to jest: http://love-you-yoo.blogspot.com
    I możesz mi podac twoje gg, bo tam chyba bedzie prościej ci napisać. ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialnie! Czekam na next! Mogłabyś informować mnie o nowych na tt? @nevermind_xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Nowy rozdział na http://larry-stylinson-bromance-story.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. świetne. podoba mi się kurcze, i czekam oczywiście na następny rozdział. a jak na razie zapraszam na bloga, którego dzisiaj stworzyłam. dopiero zaczynam, ale... :>
    http://love-is-equal-to.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział ;)
    Zapraszam na http://1d-words-are-only-words.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. na razie tyko bohaterowie ale moje plany wiarza niama i zouisa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwielbiam te połączenia!
      ~Majls.

      Usuń
  16. pojawił się już drugi rozdział. zapraszam.: http://love-is-equal-to.blog.onet.pl/ :D

    OdpowiedzUsuń
  17. http://larry-stylinson-bromance-story.blogspot.com/ nowy rozdział u mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. świetne. czekam na więcej :)
    zapraszam do mnie
    http://69-imagination.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. http://olapayne.blogspot.com zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  20. blog, którego czytałaś (same--mistakes) zmienił adres na making-same-mistakes zmieniła się też nieco akcja, będzie się działo! ZAPRASZAM, koniecznie skomentuj.

    OdpowiedzUsuń
  21. Wystarczy narracja Nialla. Fajnie jest.

    OdpowiedzUsuń