No to pierwszy czy tam drugi rozdział.
Aha, i żeby było jasne: w moim opowiadaniu chłopaki są równolatkami, right?
No i tradycyjnie - proszę o komentarze ;D
Enjoy.
Duży, niczym nie wyróżniający się
budynek szkoły obrośnięty wijącym się bluszczem. Niepewnie
otworzyłem wielkie drewniane drzwi budynku, w którym już dziś
miałem zacząć swoją nieudolną edukację, albowiem uczniem dobrym
to ja nie byłem. Ledwo wyrabiałem na dostateczny nie mówiąc już
o jakiejś wyższej ocenie. Korzystając z okazji,że na korytarzu
było jeszcze w miarę pusto choć zegar wskazywał dokładnie ósmą
czterdzieści pięć, poszedłem do pustego sekretariatu gdzie
siedziała już pijąc poranna kawę pani sekretarka. Albo jak kto
woli pani Wentz sądząc po drewnianej tabliczce z stojącej przed
nią na biurku. Z wymuszonym uśmiechem przedstawiłem się jej. W
zamian dostałem plan lekcji i kluczyk do mojej szafki. Wyszedłem na
korytarz gdzie już roiło się od śpieszących się uczniów i
nauczycieli, którzy śpieszyli z wielkim uśmiechem na twarzy do sal
by przekazywać swoją wiedzę rządnym jej nastolatkom. Tak, jasne.
Poprawiłem spadającą mi torbę na ramieniu i rzuciłem okiem na
plan lekcji. Zajęcia muzyczne, sala 37B. Co za idiota wymyślił
żeby taka lekcja była wcześnie rano? Cóż, są ludzie i stołki.
Czy tam parapety. Nie ważne.
Tylko gdzie do cholery jest ta sala?
Zatrzymałem przechodzącą koło mnie
dziewczynę. Niska, ruda, niebieskooka.
-Hej, nie wiesz gdzie jest 37B-
zapytałem siląc się na bezradny głos.
Dziewczyna w odpowiedzi chwyciła mnie
za rękę i pociągła przed siebie.
Dziwna jakaś. Może nie umie mówić?
Po małym maratonie krętymi
korytarzami chwilę później stanęliśmy przed wyżej wymienioną
klasą. Zapukała cicho i weszła, a ja zaraz za nią. Wszystkie pary
oczu skierowały się na nas. W tym i nauczyciela. Poczułem jego
świdrujący wzrok na sobie.
-Kolejne spóźnienie panno Styles -
powiedział niskim zachrypniętym głosem przenosząc wzrok na
dziewczynę, która stała obok mnie ze spuszczoną głową.
-Bardzo przepraszam, to moja wina,że
się spóźniła - próbowałem jakoś uratować sytuację Rudej.
Nauczyciel westchnął z politowaniem i
usiadł za biurkiem odsyłając nas gestem dłoni do ławek. Zapisał
coś w dzienniku i moment później już stał przy tablicy i
zapisywał temat lekcji. Muzyka współczesna.
Otrzepał palce z białej kredy i odwrócił się do klasy lustrując
ją wzrokiem, który spoczął na mnie.
-Ty - wskazał na mnie - jesteś nowy,
prawda?
Pokiwałem głową.
-Grasz na gitarze jak się nie mylę? -
bardziej stwierdził niż zapytał. Znów pokiwałem twierdząco
głową.
-Tak, na klasycznej.
-Widać. Masz okropne wgniecenia na
palcach od strun. Nie pomyślałeś może żeby poluźnić je trochę
albo wymienić je na nylonowe ?
-Nie, raczej nie - odparłem lekko
zawstydzony swoim brakiem tak łatwej wiedzy. Faktycznie, palce od
grania bolały mnie niemiłosiernie, ale i tak mimo bólu grałem
dalej, ponieważ gitara to jedyna rzecz, którą aktualnie kochałem
nad wyraz. Pozwalała mi przetrwać ten trudny okres w Irlandii.
Profesor Winchester nie miał już do
mnie pytań, więc opadłem na krzesło i wsłuchałem się w monolog
nauczyciela.
Byłem pełny podziwu. Jeszcze nikt tak
jak on nie opowiadał o muzyce z miłością. Moi starzy nauczyciele
zwykle czytali monotonnym głosem kilka zdań z podręcznika o muzyce
klasycznej i na tym kończyła się lekcja. A tu jest inaczej.
Profesor z pełnym zamiłowaniem
opowiadał o charyzmie Freddiego Mercury, o kontrowersjach Sex
Pistols, pięknym, lecz zachrypniętym i wulgarnym głosie Janis
Joplin.
Jeszcze nigdy nie widziałem żeby
jakakolwiek klasa była tak oczarowana wywodem nauczyciela. Gdy
rozległ się dzwonek, gdzieniegdzie usłyszałem pomruki
niezadowolenia z powodu końca lekcji. Wstałem ze swojego miejsca i
ruszyłem do wyjścia za rudą nieznajomą. Chwyciłem ją za ramię.
-Hej, poczekaj - wypadałoby się
chociaż przedstawić, nieprawdaż? Dziewczyna zatrzymała się pod
wpływem mojego dotyku i spojrzała na mnie wyczekująco. Mimo,że
byłem gejem kobiecy wygląd nadal mnie oczarowywał, a muszę
przyznać,że oczy dziewczyny były hipnotyzujące. - Jestem Niall
Horan - przedstawiłem się wreszcie - i dzięki za pokazanie klasy.
Wyszczerzyłem zęby w przymilnym uśmiechu.
-Désir Styles - wyciągnęła do mnie
dłoń, którą od razu uścisnąłem - i nie ma za co. Uniosłem
brew w geście zdziwienia. Désir? Dziwne imię, ale gdzieś już je
słyszałem.
-No co?
-Jesteś francuską?
-Niezupełnie. Mama Francuska, tata
Irlandczyk. Podobno. Zginęli w wypadku gdy miała cztery lata
-powiedziała jakby nieobecnym głosem, lecz szybko się
zreflektowała.
-Za chwilę dzwonek, rusz swój tyłek
Horan, bo nie chcę zaliczyć kolejnego spóźnienia – krzyknęła
na mnie już weselej.
Tak więc powlokłem się za nią do
klasy. Tam też usiedliśmy razem na samym końcu, który był
bezpieczny i odcięty od wzroku nauczyciela.
Zauważyłem,że na drugą lekcję
doszły cztery nowe osoby,a dokładniej chłopaki których nie
widziałem godzinę temu i, których zapewne nie obchodziły zajęcia
muzyczne. Niech żałują. Szturchnąłem Des lekko łokciem i
wskazałem lekkim ruchem głowy na ową fantastyczną czwórkę.
-Co? - zapytała, lecz chwilę później
zreflektowała się pod wpływem mojego wzroku skierowanego na nowych
jak dla mnie chłopaków w modnych bejsbolowych kurtkach - to nasza
szkolna czwórka. Harry Styles to ten w loczkach. Jest moim
przyrodnim bratem. Liam Payne to ten w krótkich na Biebera, widzisz?
- pokiwałem głową - Louis Tomlinson siedzi za moim bratem. I jest
gejem. No i Zayn Malik. Ten z czarnymi postawionymi włosami. Niezłe
ciacho nie do zdobycia - westchnęła ciężko. Czyżby ktoś tu się
zakochał bez wzajemności?
-Jednym zdaniem można powiedzieć, że
są fajnymi i pustymi idiotami.
Wychyliłem się lekko z ławki by
lepiej zobaczyć twarz tego całego Louisa. Lekkie, dziewczęce rysy
twarzy. Przystojny, lecz nie w moim typie. Za to ten z
loczkami...Marzenie, ale zbyt przypominał mi Victora. Na całym
ciele poczułem lekkie ciarki na samo wspomnienie jego osoby.
-Jeśli chcesz opowiem ci o nich
więcej, ale to na przerwie na lunch, bo profesor Estacio patrzy się
na nas jakby chciała zabić – szepnęła i wróciła do robienie
notatek.
Grzecznie przeczekałem nudne wywody na
temat hiszpańskich czasowników nieregularnych i odliczałem minuty
do przerwy wpatrując się w profil twarzy chłopaka z loczkami.
Dwadzieścia minut. Oparłem twarz na
złączonych dłoniach i lekko przymknąłem oczy. Zaraz usnę.
Serio. Na chwilę straciłem łączność ze światem. Ocknąłem się
dopiero wtedy gdy profesor uderzył dziennikiem w biurko by uspokoić
Czwórkę, która zabrała jakiemuś okularnikowi piórnik i rzucali
nim po klasie. Biedak biegał od ławki do ławki by odzyskać swoją
własność. Faktycznie idioci jak to mówiła Désir. Nie była to
jedyna atrakcja na lekcji. Po chwili spokoju chłopcy zaczęli
śpiewać jakąś hiszpańską piosenkę.
-Me gusta marijuana, me gustas tu!
Me gusta colombiana, me gustas tu!
Nie znałem tego
języka, ale łatwo było się domyślić o czym to. Zaśmiałem pod
nosem. Może i głupki, ale zabawowi. Nie będzie z nimi nudno.
Spojrzałem na zegarek, który
wskazywał dwunastą dwadzieścia. Okej, jeszcze pięć minut.
Wytrzymam. Bądź dzielny Nialler, nakazałem sobie. Przymknąłem
oczy jeszcze na chwilkę.
Wybudził mnie długo oczekiwany
dzwonek. Spakowałem książki i wyszedłem z rudą z klasy.
Skierowałem swoje kroki za nią,
aczkolwiek jeszcze nie znam szkoły tak dobrze.
Weszliśmy do dużej stołówki i
wzięliśmy sobie po sałatce. Rozejrzeliśmy się za wolnym
stolikiem.
Jedyny wolny był z Fantastyczną
Czwórką. Des z uśmiechem na twarzy podeszła do nich, a ja za nią
niepewnym i nieśmiałym krokiem.
-Hej, chłopcy. Niezły cyrk na
hiszpańskim odwaliliście – przywitała się. - Przyprowadziłam
ze sobą nowego znajomego. Mam nadzieję, że nie macie nic
przeciwko. - Posłała im uśmiech, któremu nie można było
odmówić. Gdybym był hetero zakochałbym się w niej od pierwszego
spojrzenia.
Chłopcy wskazali nam dwa wolne miejsca
koło siebie. Usiadłem koło Harry'ego. Chyba tak miał na imię o
ile dobrze pamiętam.
-Jestem Niall Horan – kultura wymaga
przedstawienia się, nieprawdaż?
wypowiedzieli swoje imiona po kolei, a
ja starałem się je jakoś zapamiętać.
-Skąd jesteś? - Zapytał Liam. - Po
akcencie wnioskuję,że jakoś z północy (SPR).
-Dokładnie to z Irlandii -
sprostowałem i wsadziłem sobie do ust ostatni liść zieleniny.
Czuję się jakbym był jakąś modelką na wiecznej diecie, a to
wszystko przez mojego lekarza! Powiedział,że mam sporą nadwagę
jak na chłopaka w moim wieku i muszę sprzystopować z obcowaniem z
moją drugą miłością jaką było jedzenie.
Zostało nam jeszcze niecałe pół
godziny wolnego czasu, więc zaczęliśmy rozmawiać na różne
tematy, jedne mniej poważne, drugie jeszcze bardziej bezsensowne.
Chłopaki byli z typu tych ludzi, którzy na codzień mieli idealny
humor, nie okazywali słabości, nie denerwowali się gdy dostali zły
stopień tylko olewali to po całości, ale można było w nich
wyczuć też tą drugą troskliwą stronę, w której są świetnymi
przyjaciółmi. Widać,że długo się znali. Zazdroszczę im takiej
przyjaźni. Ja nigdy takiej nie doznałem. Zwykle byłem pomijany gdy
chodziło o domówki, jako ostatniego wybierano do drużyny, a nawet
zapominano jak mam na imię. Wtedy wołano na mnie 'ej, blondynku,
podaj mi to, przynieś mi tamto, masz może zadanie z angielskiego?'.
Tak, więc widać,że moje życie było do dupy.
z zamyślenia wyrwał mnie głos
mulata.
-Robię dziś u siebie małą imprezę,
wbijesz może? Chcemy cię lepiej poznać czy coś. Wydajesz się
spoko.
Otępiały nie odzywałem się dobre
kilka chwil.
-Coś nie tak? - Zapytał niepewnie.
-Nie,nie,nie - zaprzeczyłem szybko. -
Z chęcią przyjdę.
Wymieniliśmy się z Zayn'em numerami
telefonów. Chwilkę później na mój przyszedł adres chłopaka w
SMSie. Wydawał mi się całkiem znajomy. No przecież! Ja mieszkam
przy St. Helena 15, a on przy 18! To tylko trzy domy dalej.
-W takim razie witam sąsiada! Ja
jestem spod piętnastki.
-Ej, nie mów! To zajebiście, będziemy
mieli do siebie blisko w razie nagłego zaporzebowania alkoholowego -
puścił mi oczko, a ja się zaśmiałem z jego słów, po czym
zwrócił się do pozostałej trójki mówiąc żeby nie zapomnięli
o piwie.
Wykruczali pod nosem coś na kształt
'pewnie', 'jasne' i wrócili do jedzenia swoich frytek.
Akurat gdy tematy do rozmowy się
wypaliły zadzwonił dzwonek informujący o końcu przerwy co nie
obeszło się bez negatywnie nastawionych uczniów co by chcieli,żeby
przerwa trwała wieczność.
Cóż,nie ma tak łatwo niestety.
Całą szóstką wyszliśmy i mozolnym
krokiem ruszyliśmy na ostatnią lekcję jaką była geografia.
Wszyscy usiedliśmy w ostatnich ławkach żeby spokojnie dokończyć
nasze bezsensowne konwersacje.
*
Po lekcjach wraz z Désire poszliśmy
na mały spacer, który zakończył się posiedzeniem w kawiarni na
ciastku i kawie latte.
Odstawiłem na szklany stolik do połowy
pełną szklankę z kawą. Porozmawialiśmy o błahych rzeczach,
dojedliśmy szarlotkę do końca, zapłaciłem za nas oboje i
wyszliśmy.
-Ej, Des - przypomniałem sobie
wreszcie - miałaś mi opowiedzieć coś więcej o nich.
Serio byłem ciekawy jacy są.
Szczególnie intrygował mnie chłopak z loczkami, ale tak bardzo
przypominał mi Victora, że patrzenie na niego aż bolało i
przypominało to całe upokorzenie,którego doznałem ostatnimi
czasy. Ale! Jestem już w nowym miejscu, mam nowych znajomych. Nie
licznych, ale zawsze. I to już w moim pierwszym dniu szkoły.
-Hmm - zamyśliła się chwilę i
zaczęła mówić - chłopcy znają się prawie od zawsze. Poznali
się już w podstawówce i od tej pory trzymają się razem. Każdy z
nich jest inny i wyjątkowy przez co kocham każdego z nich jak
brata. Traktują mnie jak młodszą siostrę. Martwią się o mnie To
miłe z ich strony, prawda?
Mruknąłem w geście zrozumienia.
-Opisz mi ich może jakoś -
zaproponowałem.
-Okej - przytaknęła - no to zacznę
od Liam'a. Jest chyba najcichszy z całej czwórki i zawsze trzyma
się na uboczu. Taka szara myszka z niego, ale mimo to chłopaki go
uwielbiają. No i ma cudowny głos - dziewczyna rozmarzyła i
zamyślała się nad tym co chciała jeszcze powiedzieć.
Chwilę później wylała z siebie
hektolitry słów zachwycających się nad Zayn'em Malikiem i
opisujących jaki on to nie jest wspaniały i cudowny. Zakochana jak
nic!
Louis Tomlinson był gejem co
powiedziała mi już wcześniej. Dusza artysty, wspaniały i
delikatny głos. Łatwo go zranić.
-A Harry...cóż ci mogę o nim
powiedzieć. Jest straszny.
-Czemu?
-Jest typem takiego bad boy'a. Wyrywa
dziewczyny na pęczki i zmienia je jak stare rękawiczki. I jest
homofobem. Heteryk jakich mało - westchnęła ciężko i zapatrzyła
się w dal.
-To jak w takim razie radzi sobie z nim
Louis?
-Harry nie wie. Reszta chłopców też.
Powiedział o tym tylko mnie. I lepiej gdyby Harry o tym nie
wiedział, bo nie chcę wiedzieć co by zrobił Louisowi.
-Co masz na myśli? - zapytałem
szczerze zaniepokojony. Homofob, no pięknie. Nienawidzę takich
ludzi. Nie wiem co innym przeszkadza odmienność. To przecież nic
złego.
-Dwa lata temu nasi rodzice wysłali
nas na taki obóz, po prostu chcieli się nas pozbyć na dwa
miesiące. No i tam był taki chłopak. Patrick chyba. Można by
powiedzieć, że gdyby nie krótkie włosy wyglądałby jak
dziewczyna. W ogóle delikatny jakiś był. No i oczywiście co
pierwsze zaczął robić mój brat?
Wzruszyłem ramionami czekając na
odpowiedź.
-A no, zaczął z niego szydzić. Jaki
on to jest taki, owaki. Później było jeszcze gorzej. Nie wiem co
mu przeszkadzało w tym chłopaku.
-Ale co masz na myśli
'gorzej'?-Zapytałem zaintrygowany.
-Zwyzywał go od gejów, pedałów i
tych podobnych. Nawet nie wiesz jak mi było za niego wstyd.
Wieczorami wymykałam do tego chłopaka żeby go przeprosić za
mojego brata, ale po tym co zrobił mu potem przeprosiny to mało –
widać, że ciężko było jej o tym mówić. Nie dziwię jej się.
Współczuję jej. Brat homofob to najgorsze chyba to może się
przytrafić. - Ale nie zgadniesz co wydarzyło się pod koniec
wyjazdu. Mieliśmy takie małe ognisko pożegnalne. Co jak co, ale
ludzie potrafią się ze sobą zżyć przez dwa miesiące. No, to
wracając...Starałam się ustawić jakoś Harry'ego i Patricka żeby
nie siedzieli zbyt blisko siebie, ale na staraniach się skończyło.
Patrick wstał z swojego miejsca i poszedł po coś, ale tym samym
musiał przejść niestety koło tego idioty. I zaczęło się. Pat
przypadkowo zahaczył biodrem o ramię mojego brata. Ten momentalnie
wstał i bez zastanowienia wymierzył mu cios. Pat jako, że był
drobnej budowy upadł od razu, ale Harry widząc to nakręcił się
jeszcze bardziej i po prostu go skopał. Wyobrażasz to sobie? Kopał
go i wyzywał od pedałów. Próbowałam go jakoś odciągnąć od
tego biedaka, ale odepchnął mnie i upadłam na coś. Nie powiem na
co, bo sama nie wiem. Straciłam przytomność – skończyła
opowiadać.
Pociągnęła nosem i ciężko
westchnął. Zrobiło mi się jej szkoda. Mimo,że jeszcze dobrze
nie znam Harry'ego czuję do niego jawną niechęć. Jak można być
takim idiotą? Prawie zabić kogoś tylko dlatego, że go dotknął.
Okej, rozumiem, że chłopak był inny, a Styles nie toleruje
inności, ale mógł po prostu nie zwracać na niego uwagi, a nie
pokazywać jaki on to jest mega hetero.
Zatrzymałem dziewczynę i przytuliłem
ją do siebie by w miarę moich możliwości poprawić jej humor.
Chwilę później oderwała się ode mnie posyłając marny uśmiech.
Widać, że boli ją sprawa jej brata.
Pospacerowaliśmy jeszcze chwilę, a
przy okazji Ruda oprowadziła mnie po kilku miłych miejscach w
Londynie i zmyła się tłumacząc, że spotyka się ze swoimi
koleżankami.
Poczekałem z nią na przystanku
autobusowym i ruszyłem do swojego domu.
Przywitałem się z rodzicami, zdałem
szybką relację z pierwszego dnia w szkole i zamknąłem się w
swoim pokoju. Poczułem wibracje w kieszeni.
Zayn
Wbij o 19 ;)
Spojrzałem na zegarek, który akurat wskazywał równa osiemnastą.
Jako, że miałem chwilkę dla siebie. Wziąłem prysznic żeby zmyć
z siebie wrażenia z całego dnia i z ręcznikiem owiniętym wokół
bioder wróciłem do pokoju. Po drodze zatrzymała mnie mama.
-Wybierasz się gdzieś?
-Tak, znajomy ze szkoły mnie zaprosił – wyjaśniłem.
-Cóż...szybko kogoś znalazłeś. Zostawić ci jakieś pieniądze
żebyś z pustymi rękami nie szedł?
W odpowiedzi mruknąłem, że jeśli chce to niech zostawi i zmyłem
się do swojego pokoju.
Wybrałem jakieś pierwsze lepsze rurki i koszulkę polo, a na to
wszystko szary kardigan. Uwielbiam takie swetry. To wszystko
dopełniały białe Conversy za kostkę. Przejrzałem się w lustrze
i byłem już gotowy do wyjścia. Zabrałem przygotowane przez mamę
pieniądze i wyszedłem. Po drodze zahaczyłem o sklep i kupiłem
sześciopak piwa. Niech Bóg błogosławi podrobione dowody osobiste!
Chwilę później już stałem przed domem Malika. Otworzył mi
Louis. Obwiódł mnie wzrokiem, przytulił na powitanie i przepuścił
w drzwiach. Poszedłem do wskazanego mi pokoju. Na grubym dywanie
siedziała już trójka z puszkami piwa w dłoni. Prócz Liama.
-Siema – przywitałem się i postawiłem piwo gdzieś na boczny
stolik.
Styles w zapraszającym geście klepnął dłonią w miejsce koło
siebie. Usiadłem, a Liam rzucił mi puszkę, której zawartość
piłem już chwilę później.
-Nie pijesz? - zwróciłem się do chłopaka.
-Nie może pić – odpowiedział mi za niego Harry.
-Ma jedną nerkę – uzupełnił go Louis, który przysiadł się do
nas.
Pokiwałem głowa ze zrozumieniem.
Chwilę rozmawialiśmy i śmialiśmy się na przemian. Potem
wypytywali o mnie, czemu się przeprowadziłem, skąd i tym podobne.
Kiedy byliśmy już trochę wstawieni od piwa postanowiliśmy
obejrzeć jakąś głupią komedię. Liam podszedł do półki z
filmami i co chwilę rzucał przez ramię tytułami filmów.
-Wywiad
z wampirem?
-Nie! - Krzyknęliśmy chórem.
-Ona
to on?
-Też
nie.
-American
Pie?
-Tak! Kocham to! Tam jest dużo lasek, a jeśli są i one to są też
cycki. Lubię cycki – powiedział Styles z poważną miną jednakże
sekundę później wybuchnął śmiechem, a reszta chłopaków w tym
ja poszliśmy w jego ślady. Payne wsadził płytę do odtwarzacza i
usiedliśmy całą piątką na kanapie.
Louis z trudem mieścił się na małym kawałku siedziska, więc
usiadł mi na kolanach.
Lekko zażenowany spojrzałem na chłopaków.
-Spoko – usłyszałem głos Mulata – on tak zawsze.
Któryś z nich zgasił światło i zaczął się film.
Szczerze mówiąc film mnie całkowicie nudził Wszędzie gołe,
nieszanujące się dziewczyny, które uprawiały seks gdziekolwiek i
z kimkolwiek. Obrzydliwe. Plusem było to, że grało tam kilku
całkiem przystojnych aktorów. Chociaż było na czym oko zawiesić.
-Ten brunet jest niezły, co? - usłyszałem cichy szept Louisa,
który oparł się plecami o moją klatkę piersiową. Przepraszam
bardzo, ale niby skąd on o mnie wie?! Przez cały wieczór starałem
się nie powiedzieć nic głupiego ani nie mówić aluzji z
podtekstem seksualnym - ej, spokojnie, nie musisz się tego
wstydzić. To jak? Fajny jest, no nie?
Pokiwałem nieśmiało głową. Faktycznie, mężczyzna był całkiem
całkiem. Aż bym brał.
-Co tak szepczecie? Powiedz na głos, pośmiejemy się wszyscy! -
powiedział Harry cytując dzisiejszy tekst dnia naszej nauczycielki
od matematyki.
-Nic, nic – powiedział szybko Louis – obgadujemy tylko tą
blondynę z sztucznymi piersiami.
-Aaa ta. Już ja bym się nią porządnie zajął – mruknął
oblizując wargi.
Chłopaki widząc to wydali z siebie zbiorowy okrzyk.
-Fuuuj, Styles, jesteś obrzydliwy – napomknął Liam.
-No nie mów, że nie jest fajna?
-Nie,
ona jest po pięćdziesiątce. Przecież to mama Stiflera!
-Oj, nie bądź taki sztywny. Gdyby była młodsza sam byś pewnie
brał tak, aż by łóżko pod wami trzeszczało.
-Przepraszam bardzo – wtrącił się Zayn, który widocznie
wciągnął się w oglądanie tego tandetnego filmu – ja tu się
staram oglądać.
Na prośbę chłopaka ucichliśmy i wróciliśmy do oglądania.
-O fuj, weźcie patrzcie na to – Styles wskazał palcem na ekran
telewizora. Dwóch całujących się chłopaków* - ale pedały. Kto
pisał ten scenariusz w ogóle? Za chwilę zwrócę wszystko co
jadłem – teatralnie zasłonił oczy by nie patrzeć na scenę.
Boże, trzymaj mnie, bo za chwilę wstanę i coś mu zrobię za te
nietolerancyjne odzywki.
Jednak zacisnąłem zęby i przetrwałem jakoś moment gdy Harry
komentował każdą scenę gdzie pojawiali się całujący mężczyźni.
On jest żałosny. Ale też przystojny. I fajnie się uśmiecha.
Horan, przestań myśleć i skup się na filmie!
-Co ci przeszkadzają homo? - zapytałem siląc się na obojętny ton
by nie pokazać,że jestem maksymalnie wkurzony.
-co? Wszystko. Powinno ich wyzabijać. Albo chociażby pozamieniać
ich na seksowne laseczki, które były by wszystkie moje.
Pozostawiłem jego odpowiedź bez komentarza. Już do końca filmu
żaden z nas się nie odezwał. Spojrzałem na zegarek, który
wskazywał już kilka minut po dwudziestej drugiej.
-Chłopaki, było zajebiście, ale muszę się już zbierać -
spojrzeli na mnie lekko nieobecnym tonem. Najtrzeźwiejsi pozostali
Liam, który i tak nie może pić i Louis, który wypił maksymalnie
dwa piwa.
-To do jutra - pożegnał mnie jako jedyny Harry.
Pomachałem chłopakom i ruszyłem do wyjścia. Usłyszałem jak ktoś
za mną idzie.
-Niall, czekaj - usłyszałem głos Louisa - odprowadzę cię do
drzwi.
-Dzięki, aż taki pijany nie jestem - zaśmiałem się.
Wzruszył ramionami i mimo tego co powiedziałem podprowadził mnie
do drzwi wejściowych. Otworzyłem je i już miałem wychodzić, ale
chłopak zatrzymał mnie chwytając za ramiona i pocałował szybko w
usta.
-Odkąd Des nas z tobą poznała wiedziałem,że jesteś inny.
Uśmiechnąłem się lekko zażenowany jego słowami. Aż tak bardzo
widać, że jestem gejem?
Nie powiedziałem już nic tylko wyszedłem. Louis nadal stał w
drzwiach mimo chłodnego wiatru, który rozwiewał jego włosy.
Schodząc z ostatniego schodka i stojąc już na chodniku przed
domem, odwróciłem się i posłałem mu swój najlepszy uśmiech.
Mimo krótkiego pocałunku, nie poczułem tych przysłowiowych
motylków w brzuchu. Mam nadzieję, że chłopak nie poczuje do mnie
niczego więcej. Oby.
Niestety ktoś mnie już oczarował.
*Nie jestem pewna czy w American Pie byli jacyś geje, no ale okej.
Ps. wolicie żeby cały czas Niall opowiadał czy czasem były jakieś narracje innych chłopaków dla urozmaicenia?
A tak w ogóle... możecie polecać moje opowiadanie ludziom, którzy lubią czytać takie coś? :3Aha, i podajcie jeszcze raz swoje twittery jeśli chcecie być powiadamiane o nowych ;)
jest świetnie !
OdpowiedzUsuńjestem za narracją tylko ze strony Nialla :D
pisz dalej <3
Zapowiada sie fajnie :D Grrr... niedobry Harry. A moze on tez jest gejem, ale sie tego wstydzi, a zeby nikt sie nie domyslil to udaje homofoba? wszystko sie tam wyjasni :D Moglabys czasem pisac oczami Harrego :D Mam nadzieje, ze Lou nie zakocha sie z Niall'u :D Jednak gej wyczuwa geja *o* Nie moge juz sie doczekac kolejnego rozdzialu :)
OdpowiedzUsuńzapraszam 1d-gotta-be-you.blogspot.com
Ja pierdziu , podobnie myślimy. Też uważam, że Harry tylko udaje foba ^^
UsuńJuz uwielbiam tego bloga a to dopiero poczatek ;D Fajnie by bylo jakbys czasem pisala z perspektywy Harrego ale najwiecej ze strony Nialla ;P Bedziesz dodawac rozdzialy codziennie? A jak nie to kiedy mamy spodziewac sie nastepnego? ;**
OdpowiedzUsuńPodoba mi się narracja Nialla i szczerze mówiąc nie mam ochoty na perspektywę innych bohaterów. Wydaje mi się, że tak jest ciekawiej, bo wszystkie postaci poznajemy z jego punktu widzenia i na podstawie jego obserwacji. Rozdział genialny! Akcja toczy się w odpowiednim tempie i końcówka - wisienka na torcie :)
OdpowiedzUsuńkocham twojego bloga, a ten rozdział jest taki dłuuuugi *_* co do narracji - nie mam nic przeciwko innym :)
OdpowiedzUsuńZajebisteeee !
OdpowiedzUsuńBoże, dziewczyno pisz następny!! <3
Ohiho! Zaczyna mi się podobać.:33 Jak mało co. Twoje opowiadanie wysuwa się na prowadzenie.xd Wgl to byłoby fajnie jakbyśmy dodała inne narracje., ale nie wszystkich. Żeby nie było oczywiste kto co myśli. I coś czuję, że Harry będzie gejem. I jeszcze czuję, że Lou tak szybko nie odpuści sobie Horana, i że ktoś ich przyłapie..:d
OdpowiedzUsuńLp
Kurwa.
OdpowiedzUsuńZakochałam się.
Od pierwszego wejrzenia.
I o ja pierdolę! Nawet Nouisa mi tu wrzuciłaś!
Normalnie cię ubóstwiam !
I... chciałabym zobaczyć to wszystko oczami Stylesa. Naprawdę jest takim homofobem czy tylko udaje by nikt nie zobaczył, że on też woli, że zacytuję pewnego bloga "ptaszki od dziupli ". Oooo jej tak się tym jaram , że nawet nie wiem co napisać!
Po prostu... dawaj nexta !
{just-dont-break-my-heart}
{@just_kayah}
To jest genialne. Uwielbiam tu Nialla. Strasznie mi się to podoba. I zostaw tylko jego narracje.!
OdpowiedzUsuń+chciałaś żebym cie informowała o nowych rozdziałach no to jest: http://love-you-yoo.blogspot.com
I możesz mi podac twoje gg, bo tam chyba bedzie prościej ci napisać. ;D
Genialnie! Czekam na next! Mogłabyś informować mnie o nowych na tt? @nevermind_xx
OdpowiedzUsuńNowy rozdział na http://larry-stylinson-bromance-story.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńświetne. podoba mi się kurcze, i czekam oczywiście na następny rozdział. a jak na razie zapraszam na bloga, którego dzisiaj stworzyłam. dopiero zaczynam, ale... :>
OdpowiedzUsuńhttp://love-is-equal-to.blog.onet.pl/
Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na http://1d-words-are-only-words.blogspot.com/
na razie tyko bohaterowie ale moje plany wiarza niama i zouisa ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam te połączenia!
Usuń~Majls.
pojawił się już drugi rozdział. zapraszam.: http://love-is-equal-to.blog.onet.pl/ :D
OdpowiedzUsuńhttp://larry-stylinson-bromance-story.blogspot.com/ nowy rozdział u mnie ;)
OdpowiedzUsuńświetne. czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://69-imagination.blogspot.com/
http://olapayne.blogspot.com zapraszam
OdpowiedzUsuńblog, którego czytałaś (same--mistakes) zmienił adres na making-same-mistakes zmieniła się też nieco akcja, będzie się działo! ZAPRASZAM, koniecznie skomentuj.
OdpowiedzUsuńWystarczy narracja Nialla. Fajnie jest.
OdpowiedzUsuń