środa, 14 marca 2012

Odcinek 10.

Z góry przepraszam za błędy, nie chce mi się sprawdzać :D
Jeśli lubicie hip-hop polecam przy czytaniu posłuchać tego Peja-Pozwól mi żyć.


Louis
No nie rozumiem go. Głupi czy po prostu świetnie udaje,że to wszystko w szpitalu się nie wydarzyło?
Tysiące aluzji co do tego, a on nic!
Lecz bardziej stawiam na to,że idealnie udaje.
W sumie...jak on mi tak ja jemu. W mojej głowie już tworzył się plan co do wieczornego wyjścia. Ale to dopiero za kilka godzin.
Plan na teraz? Ignorować Harry'ego jak tylko się da.
Wstałem z wygrzanego łóżka, umyłem się, ubrałem w coś w miarę czystego i zszedłem do kuchni skąd dobiegał zapach naleśników z cynamonem.
Już od progu zobaczyłem całą trójkę siedzącą przy stole.
-Dzień dobry, Lou - przywitał mnie Curly z szerokim uśmiechem na twarzy.
Odburknąłem mu coś niewyraźnie i przeszedłem koło niego obojętnie po drodze całując Niall'a i Liam'a na przywitanie w policzki.
Kątem oka zauważyłem zazdrość malującą się na twarzy Harry'ego.
Punkt dla mnie. Cierp kochanie, cierp teraz ty.
Zaśmiałem się gorzko pod nosem i przygotowałem sobie tosty francuskie.
Z gotowym posiłkiem usiadłem koło naszej pary z dala od Harry'ego.
Chwyciłem kubek z herbatą Liam'a co oczywiście nie obyło się bez głośnego ''ej'' i upiłem łyk.
-To jaki dziś klub zaliczamy? - zapytałem.
-Niedawno otworzyli... - zaczął Styles, ale mu przerwałem.
-Nie ciebie pytam - wiem, że to było bardzo nie miłe, ale cóż poradzić.
Z osłupieniem na twarzy wpatrywał się we mnie chwile po czym wstał głośno odsuwając od siebie krzesło i wyszedł z kuchni. Usłyszałem trzask drzwi. Oj, czyżby ktoś tu się obraził? Mam nadzieję.
-No co? - zapytałem widząc spojrzenia chłopaków.
-Mam nadzieję, że za chwilę wstaniesz, wyjdziesz z kuchni i pójdziesz przeprosić Harry'ego – odparł sztywno Liam nie patrząc mi w oczy.
-Chyba śnisz – prychnąłem. Nie zamierzam. Dojadłem do końca tosty i wstałem od stołu.
Wróciłem do swojego pokoju, po drodze zahaczając o łazienkę. Szybki prysznic i znów byłem w pokoju. Otworzyłem wielka szafę i przyjrzałem się uważnie zawartości. To nie. To też nie. Wyrzucałem z szafy co mniej atrakcyjne ubrania i ciskałem nimi w kąt pokoju.
W reszcie w moje ręce wpadły całkiem dobre rurki w miętowym odcieniu. Dobrałem pasującą koszulkę. Omiotłem wszystko jednym spojrzeniem i stwierdziłem, że jest całkiem znośnie.
Przejrzałem się kilka razy w lustrze. Lekkie poprawki. Gotowe.
Odruchowo spojrzałem na zegarek. Dopiero osiemnasta. Naprawdę spędziłem aż tyle godzin od rana na dobieranie ubrań? Boże, jestem gorszy niż Zayn. A propos niego.
Chwyciłem za telefon i wystukałem szybko wiadomość.
Zayn, tam Hiszpania? Pozdrów Tegan xx
Na odpowiedź nie musiałem długo czekać.
Jest świetnie, chyba zostaniemy na dłużej. Teg też pozdrawia x
Krótko, zwięźle. Cały Malik.
Znudziło mi się siedzenie w pokoju i podziwianie siebie w lustrze.
Przeszedłem do naszego salonu. Cała sofa dla mnie! Ledwo włączyłem telewizor gdy cała trójka zeszła ze schodów.
-Lou, wyłącz to. Wychodzimy już – powiedział Niall ubierając buty.
Wyłączyłem to wielkie pudło i również ubrałem moje białe Conversy. Na całość zarzuciłem jeszcze jeansową kurtkę.
Na zewnątrz czekała już na nas taksówka.
*
Nie powiem, że nie, ale klub był świetny! Wszystko w neonowych barwach. Grała głośna klubowa muzyka. Na parkiecie było multum ludzi. W powietrzu unosił się zapach ludzkich ciał i mieszanki damskich i męskich perfum. Zamówiliśmy po drinku i usiedliśmy w loży. Z zaciekawieniem rozglądałem się wokół. A raczej szukałem wzrokiem jakiejś w miarę ładnej dziewczyny. Kilka próbowało przyciągnąć do siebie mój wzrok posyłając całusy i machając zalotnie.
Brzydka. W miarę. Brzydka. O, bliźniaczki. Blondynka. Okej, biorę.
-Wybaczcie panowie - przeprosiłem chłopaków i ruszyłem w stronę dziewczyny tanecznym wzrokiem. Na powitanie pocałowałem ją w policzek chociaż w ogóle jej nie znałem.
-Lou - szepnąłem swoje imię w jej ucho.
-Viki.
-Usiądziemy? - Zaproponowałem i wskazałem głową na wysokie krzesła przy barze. Specjalnie wybrałem takie miejsce, aby dokładnie widzieć twarz Harry'ego.
Mimo kilku drinków moja rozmowa z blondynką nie kleiła się za bardzo. Jest jeden sposób. Chwyciłem jej podbródek i przyciągnąłem ją do siebie. Nasze usta się spotkały.
Dziewczyno, więcej błyszczyku się nie dało? Mimo tego nadal ją całowałem. Przechyliłem lekko głowę i spojrzałem na nasz stolik. Curly siedział sam. I zabijał mnie wzrokiem. Cel osiągnięty.
Oderwałem od siebie dziewczynę i zeskoczyłem z barowego krzesła ciągnąc za sobą dziewczynę. Chwyciłem jej dłoń i przedarliśmy się przez tłum w stronę toalet.
Odwróciłem się po raz ostatni i rzuciłem kontem oka na Harry'ego. Mimo błyskającego kolorowego światła widziałem jak jego oczy błyszczały. Ależ to smutne. Tylko się nie popłacz, Słoneczko.
Wepchnąłem Viki do męskiej toalety. Chwyciłem ją za jej wychudzone uda i posadziłem na umywalkach. Oplotła mnie w pasie i przyciągnęła za koszulkę. Wpiła się zachłannie w moje usta. Nawet nie zauważyła, że nie oddawałem pocałunku. Objąłem ją za biodra, a żeby nie stać tak przed nią jak ostatni idiota.
Usłyszałem charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi.
Momentalnie, całym sobą zaangażowałem się w pocałunek żeby był wiarygodniejszy.
Otworzyłem lekko oczy.
W odbiciu lustra zobaczyłem Stylesa. Spojrzałem na niego lekko zawistnym spojrzeniem. Patrz i cierp, skarbie.
Jego pełne wargi rozchyliły się w zdziwieniu, ale szybko je zamknął i wyszedł trzaskając drzwiami toalety. Oderwałem się od dziewczyny i skierowałem się za chłopakiem.
-Ej! - Usłyszałem za sobą piskliwy głos blondynki.
Zignorowałem go i wyszedłem szybko z pomieszczenia.
Rozejrzałem się po zatłoczonym lokalu w poszukiwaniu loczków.
Stał przy barze trzymając w drżącej dłoni wściekle różowego drinka. Zauważył mnie, ale odwrócił się do mnie plecami.
No i co z tego mam? Chciałem żeby był o mnie zazdrosny, pokazał wreszcie, że choć trochę mu zależy. No i pokazał.
Teraz wiem jak on cierpiał gdy spotykałem się z Libby. Czuję jak go to bolało.
Poczułem jakbym miał związane gardło. Zachowałem się jak pieprzony nastolatek, który chciał zemsty. Jestem idiotą.
Wróciłem do naszego stolika gdzie przytulali się Niall i Liam.
Obydwoje obrzucili mnie pogardliwym spojrzeniem. Jakby wiedzieli co się przed chwila stało.
Dopiłem jakieś piwo, które leżało na blacie przede mną. Odłożyłem butelkę w chwili gdy podszedł do nas Harry.
Nawet na mnie nie spojrzał. Chwyciłem go za rękaw koszuli w tym samym momencie gdy sięgał po swoją marynarkę. Szybko wyszarpał się z mojego uścisku.
-Zostaw mnie - warknął. - Chłopaki, ja się zbieram. Spotkamy się w domu.
Liam kiwnął głową i równo z blondynem pomachali mu na pożegnanie.
Chłopak przebrnął przez tłum tańczących i skierował się do wyjścia.
Zerwałem się z skórzanej kanapy i ruszyłem szybkim krokiem za nim.
W twarz uderzył mnie podmuch zimnego wiatru.
-Harry, zaczekaj! - Zawołałem za nim, ale nawet się nie odwrócił. Zniknął za rogiem. Ne dając za wygraną poszedłem za nim. Dogoniłem go i znów chwyciłem za dłoń. Tym razem mocniej, żeby znowu mi się nie wyrwał.
-Puść mnie do cholery! - Tym razem zatrzymał się i oparł o pobliski ceglany mur. Wyszarpał swoja dłoń i sięgnął do kieszeni spodni skąd wyciągnął małe czerwone opakowanie, które doskonale znałem. Wiśniowe Djarumy.
-Od kiedy ty palisz? - Zapytałem z oburzeniem. Nigdy! Nigdy nie palił w mojej obecności.
-Co się to obchodzi w ogóle? Zostaw mnie po prostu, okej?
Wsadził papierosa do ust i odpalił go. Mocno się zaciągnął i dmuchnął mi wiśniowym dymem prosto w twarz po czym odszedł przed siebie.
Nie chciałem dać mu od tak odejść. Dogoniłem go i dotrzymywałem mu kroku.
-Harry, porozmawiajmy – powiedziałem błagalnie. Nie odpowiedział. Szedł nadal zapatrzony przed siebie i ignorował moje jakiekolwiek słowa. Teraz czułem się winny. Mimo że to to on ranił mnie bardziej, to czułem się nieswojo w tej sytuacji. Nie chciałem, aby był na mnie zły, ale jak widać przez moją głupotę straciłem u niego jakiekolwiek szanse. Gdybym je w ogóle miał.
Zauważyłem, że nie ma już szans na to, aby się odezwał słowem, więc zostawiłem go tam. Na tej ciemnej ulicy, na której nie świeciła się żadna latarnia, a w zaułkach aż roiło się od podejrzanych typów.
-Zobaczymy się w domu - powiedziałem na pożegnanie i złapałem taksówkę. Odjeżdżając odwróciłem się i ostatni raz dziś spojrzałem na oddalającą się postać.
Przepraszam Harry. Przepraszam, że jestem takim idiotą. Po raz kolejny zgromiłem się w myślach.
Założyłem słuchawki na uszy i próbowałem zagłuszyć jakoś natłok swoich myśli.
Byłem już zmęczony tym. Zmęczony miłością, która wcale nie jest taka piękna i cukierkowa.

15 komentarzy:

  1. Aww, aż się wzruszyłam. Czekam niecierpliwie na następny. Pozdrawiam, zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lou jest bezczelny! Szkoda że nie przeleciał tej laski od razu!
    Ale czekam już na nexta ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. CO ZA KURWA Z TEGO LOU! Nie ważne, ale to prawda :) rozdział bardzo mi się podoba, ale LOU TO KURWA! Wspominałam? A teraz dla odmiany, gdyby HARRY NIE BYŁ TAKĄ KURWĄ, to LOU TEŻ BY NIE BYŁ TAKĄ KURWĄ! Ale mniejsza, czekam na nexta i zdecydowanie więcej Niama <3

    OdpowiedzUsuń
  4. No nie! Czemu Lou tak zrobil no? On mial na tej imprezie w tej lazience no byc no z Harrym no! Nie dziwie sie , ze Loczek tak sie zachowal.
    1d-gotta-be-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. A jak to czytam to mam takie baterflaje w brzuchu, wiesz??
    Bosh, Uwielbiam tego bloga normalnie no !
    {just-dont-break-my-heart}
    {@juat_kayah}

    OdpowiedzUsuń
  6. jest dobrze. i dalej mówię,że styl dobry. ale inną piosenkę bym wybrała do tego.

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaaaaaafffffff. Miał za nim lecieć, powalić go na ziemię i go pocałować.;D

    OdpowiedzUsuń
  8. smuuutne :< niech kurwa oni wreszcię się pogodza, pogadają, wyjasnia sobie i będą razem.. bo to bez sensu. :<
    @kate9924_

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurde. ;<
    Czemu? ;( No ja rozumiem, że Lou chciał się zemścić, no ale no. :(
    Mam nadzieję, że wyjaśni Hazzie. I że się pogodzą. :< Proszę Cię, dodaj jak najszybciej nexta, bo normalnie nie mogę, taka jestem ciekawa co się dalej będzie działo! Dzisiaj krótko i zwięźle, bo już późno. :/ Poza tym nie będę przecież pisała o tym, że Lou przesadził, bo cóż.. Jednak ta scena w łazience, to już była przesada. :/ :( No, ale nic. Zobaczymy, co będzie dalej. :)
    To do następnego! ;) <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  10. ooo, nie mogę, jak ty bosko piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  11. JA JEBIĘ! WSTAWIAJ 11 BO PADNĘ! NIE PRZEŻYJĘ BEZ TWOJEGO BLOOOOOOOOOGA!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. 8 rozdział już u mnie, zapraszam fanki Larry'ego :
    larry-1d.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakie słodko gorzkie ehh... Nie zrozum mnie źle to właśnie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  14. cz wy wogle wiecie kto to jest ja mieszkam w irlandii i baylam na 5 koncertach i nic o nich nie wiecie - to jest bez sensu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CZY TY KURWA NIE WIDZISZ, ŻE TO JEST PIERDOLONA FIKCJA?! FIKCJA! OPOWIADANIE! NIC PRAWDZIWEGO!
      I TO, ŻE BYŁAŚ NA KONCERTACH NIE OZNACZA, ŻE ICH CAŁKOWICIE ZNASZ!

      Usuń