Jeśli lubicie hip-hop polecam przy czytaniu posłuchać tego Peja-Pozwól mi żyć.
No nie rozumiem
go. Głupi czy po prostu świetnie udaje,że to wszystko w szpitalu
się nie wydarzyło?
Tysiące aluzji co
do tego, a on nic!
Lecz bardziej
stawiam na to,że idealnie udaje.
W sumie...jak on
mi tak ja jemu. W mojej głowie już tworzył się plan co do
wieczornego wyjścia. Ale to dopiero za kilka godzin.
Plan na teraz?
Ignorować Harry'ego jak tylko się da.
Wstałem z
wygrzanego łóżka, umyłem się, ubrałem w coś w miarę czystego
i zszedłem do kuchni skąd dobiegał zapach naleśników z
cynamonem.
Już od progu
zobaczyłem całą trójkę siedzącą przy stole.
-Dzień dobry, Lou
- przywitał mnie Curly z szerokim uśmiechem na twarzy.
Odburknąłem mu
coś niewyraźnie i przeszedłem koło niego obojętnie po drodze
całując Niall'a i Liam'a na przywitanie w policzki.
Kątem oka
zauważyłem zazdrość malującą się na twarzy Harry'ego.
Punkt dla mnie.
Cierp kochanie, cierp teraz ty.
Zaśmiałem się
gorzko pod nosem i przygotowałem sobie tosty francuskie.
Z gotowym
posiłkiem usiadłem koło naszej pary z dala od Harry'ego.
Chwyciłem kubek z
herbatą Liam'a co oczywiście nie obyło się bez głośnego ''ej''
i upiłem łyk.
-To jaki dziś
klub zaliczamy? - zapytałem.
-Niedawno
otworzyli... - zaczął Styles, ale mu przerwałem.
-Nie ciebie pytam
- wiem, że to było bardzo nie miłe, ale cóż poradzić.
Z osłupieniem na
twarzy wpatrywał się we mnie chwile po czym wstał głośno
odsuwając od siebie krzesło i wyszedł z kuchni. Usłyszałem
trzask drzwi. Oj, czyżby ktoś tu się obraził? Mam nadzieję.
-No co? -
zapytałem widząc spojrzenia chłopaków.
-Mam nadzieję, że
za chwilę wstaniesz, wyjdziesz z kuchni i pójdziesz przeprosić
Harry'ego – odparł sztywno Liam nie patrząc mi w oczy.
-Chyba śnisz –
prychnąłem. Nie zamierzam. Dojadłem do końca tosty i wstałem od
stołu.
Wróciłem do
swojego pokoju, po drodze zahaczając o łazienkę. Szybki prysznic i
znów byłem w pokoju. Otworzyłem wielka szafę i przyjrzałem się
uważnie zawartości. To nie. To też nie. Wyrzucałem z szafy co
mniej atrakcyjne ubrania i ciskałem nimi w kąt pokoju.
W reszcie w moje
ręce wpadły całkiem dobre rurki w miętowym odcieniu. Dobrałem
pasującą koszulkę. Omiotłem wszystko jednym spojrzeniem i
stwierdziłem, że jest całkiem znośnie.
Przejrzałem się
kilka razy w lustrze. Lekkie poprawki. Gotowe.
Odruchowo
spojrzałem na zegarek. Dopiero osiemnasta. Naprawdę spędziłem aż
tyle godzin od rana na dobieranie ubrań? Boże, jestem gorszy niż
Zayn. A propos niego.
Chwyciłem za
telefon i wystukałem szybko wiadomość.
Zayn, tam
Hiszpania? Pozdrów Tegan xx
Na odpowiedź nie musiałem długo czekać.
Jest świetnie, chyba zostaniemy na dłużej. Teg też pozdrawia x
Krótko, zwięźle. Cały Malik.
Znudziło mi się siedzenie w pokoju i podziwianie siebie w lustrze.
Przeszedłem do naszego salonu. Cała sofa dla mnie! Ledwo włączyłem
telewizor gdy cała trójka zeszła ze schodów.
-Lou, wyłącz to. Wychodzimy już – powiedział Niall ubierając
buty.
Wyłączyłem to wielkie pudło i również ubrałem moje białe
Conversy. Na całość zarzuciłem jeszcze jeansową kurtkę.
Na zewnątrz czekała już na nas taksówka.
*
Nie powiem, że nie, ale klub był świetny! Wszystko w neonowych
barwach. Grała głośna klubowa muzyka. Na parkiecie było multum
ludzi. W powietrzu unosił się zapach ludzkich ciał i mieszanki
damskich i męskich perfum. Zamówiliśmy po drinku i usiedliśmy w
loży. Z zaciekawieniem rozglądałem się wokół. A raczej szukałem
wzrokiem jakiejś w miarę ładnej dziewczyny. Kilka próbowało
przyciągnąć do siebie mój wzrok posyłając całusy i machając
zalotnie.
Brzydka. W miarę. Brzydka. O, bliźniaczki. Blondynka. Okej, biorę.
-Wybaczcie panowie - przeprosiłem chłopaków i ruszyłem w stronę
dziewczyny tanecznym wzrokiem. Na powitanie pocałowałem ją w
policzek chociaż w ogóle jej nie znałem.
-Lou - szepnąłem swoje imię w jej ucho.
-Viki.
-Usiądziemy? - Zaproponowałem i wskazałem głową na wysokie
krzesła przy barze. Specjalnie wybrałem takie miejsce, aby
dokładnie widzieć twarz Harry'ego.
Mimo kilku drinków moja rozmowa z blondynką nie kleiła się za
bardzo. Jest jeden sposób. Chwyciłem jej podbródek i przyciągnąłem
ją do siebie. Nasze usta się spotkały.
Dziewczyno, więcej błyszczyku się nie dało? Mimo tego nadal ją
całowałem. Przechyliłem lekko głowę i spojrzałem na nasz
stolik. Curly siedział sam. I zabijał mnie wzrokiem. Cel
osiągnięty.
Oderwałem od siebie dziewczynę i zeskoczyłem z barowego krzesła
ciągnąc za sobą dziewczynę. Chwyciłem jej dłoń i przedarliśmy
się przez tłum w stronę toalet.
Odwróciłem się po raz ostatni i rzuciłem kontem oka na Harry'ego.
Mimo błyskającego kolorowego światła widziałem jak jego oczy
błyszczały. Ależ to smutne. Tylko się nie popłacz, Słoneczko.
Wepchnąłem Viki do męskiej toalety. Chwyciłem ją za jej
wychudzone uda i posadziłem na umywalkach. Oplotła mnie w pasie i
przyciągnęła za koszulkę. Wpiła się zachłannie w moje usta.
Nawet nie zauważyła, że nie oddawałem pocałunku. Objąłem ją
za biodra, a żeby nie stać tak przed nią jak ostatni idiota.
Usłyszałem charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi.
Momentalnie, całym sobą zaangażowałem się w pocałunek żeby był
wiarygodniejszy.
Otworzyłem lekko oczy.
W odbiciu lustra zobaczyłem Stylesa. Spojrzałem na niego lekko
zawistnym spojrzeniem. Patrz i cierp, skarbie.
Jego pełne wargi rozchyliły się w zdziwieniu, ale szybko je
zamknął i wyszedł trzaskając drzwiami toalety. Oderwałem się od
dziewczyny i skierowałem się za chłopakiem.
-Ej! - Usłyszałem za sobą piskliwy głos blondynki.
Zignorowałem go i wyszedłem szybko z pomieszczenia.
Rozejrzałem się po zatłoczonym lokalu w poszukiwaniu loczków.
Stał przy barze trzymając w drżącej dłoni wściekle różowego
drinka. Zauważył mnie, ale odwrócił się do mnie plecami.
No i co z tego mam? Chciałem żeby był o mnie zazdrosny, pokazał
wreszcie, że choć trochę mu zależy. No i pokazał.
Teraz wiem jak on cierpiał gdy spotykałem się z Libby. Czuję jak
go to bolało.
Poczułem jakbym miał związane gardło. Zachowałem się jak
pieprzony nastolatek, który chciał zemsty. Jestem idiotą.
Wróciłem do naszego stolika gdzie przytulali się Niall i Liam.
Obydwoje obrzucili mnie pogardliwym spojrzeniem. Jakby wiedzieli co
się przed chwila stało.
Dopiłem jakieś piwo, które leżało na blacie przede mną.
Odłożyłem butelkę w chwili gdy podszedł do nas Harry.
Nawet na mnie nie spojrzał. Chwyciłem go za rękaw koszuli w tym
samym momencie gdy sięgał po swoją marynarkę. Szybko wyszarpał
się z mojego uścisku.
-Zostaw mnie - warknął. - Chłopaki, ja się zbieram. Spotkamy się
w domu.
Liam kiwnął głową i równo z blondynem pomachali mu na
pożegnanie.
Chłopak przebrnął przez tłum tańczących i skierował się do
wyjścia.
Zerwałem się z skórzanej kanapy i ruszyłem szybkim krokiem za
nim.
W twarz uderzył mnie podmuch zimnego wiatru.
-Harry, zaczekaj! - Zawołałem za nim, ale nawet się nie odwrócił.
Zniknął za rogiem. Ne dając za wygraną poszedłem za nim.
Dogoniłem go i znów chwyciłem za dłoń. Tym razem mocniej, żeby
znowu mi się nie wyrwał.
-Puść mnie do cholery! - Tym razem zatrzymał się i oparł o
pobliski ceglany mur. Wyszarpał swoja dłoń i sięgnął do
kieszeni spodni skąd wyciągnął małe czerwone opakowanie, które
doskonale znałem. Wiśniowe Djarumy.
-Od kiedy ty palisz? - Zapytałem z oburzeniem. Nigdy! Nigdy nie
palił w mojej obecności.
-Co się to obchodzi w ogóle? Zostaw mnie po prostu, okej?
Wsadził papierosa do ust i odpalił go. Mocno się zaciągnął i
dmuchnął mi wiśniowym dymem prosto w twarz po czym odszedł przed
siebie.
Nie chciałem dać mu od tak odejść. Dogoniłem go i dotrzymywałem
mu kroku.
-Harry, porozmawiajmy – powiedziałem błagalnie. Nie odpowiedział.
Szedł nadal zapatrzony przed siebie i ignorował moje jakiekolwiek
słowa. Teraz czułem się winny. Mimo że to to on ranił mnie
bardziej, to czułem się nieswojo w tej sytuacji. Nie chciałem, aby
był na mnie zły, ale jak widać przez moją głupotę straciłem u
niego jakiekolwiek szanse. Gdybym je w ogóle miał.
Zauważyłem, że nie ma już szans na to, aby się odezwał słowem,
więc zostawiłem go tam. Na tej ciemnej ulicy, na której nie
świeciła się żadna latarnia, a w zaułkach aż roiło się od
podejrzanych typów.
-Zobaczymy się w domu - powiedziałem na pożegnanie i złapałem
taksówkę. Odjeżdżając odwróciłem się i ostatni raz dziś
spojrzałem na oddalającą się postać.
Przepraszam Harry. Przepraszam, że jestem takim idiotą.
Po raz kolejny zgromiłem się w myślach.
Założyłem słuchawki na uszy i
próbowałem zagłuszyć jakoś natłok swoich myśli.
Byłem już zmęczony tym. Zmęczony
miłością, która wcale nie jest taka piękna i cukierkowa.
Aww, aż się wzruszyłam. Czekam niecierpliwie na następny. Pozdrawiam, zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńLou jest bezczelny! Szkoda że nie przeleciał tej laski od razu!
OdpowiedzUsuńAle czekam już na nexta ;D
CO ZA KURWA Z TEGO LOU! Nie ważne, ale to prawda :) rozdział bardzo mi się podoba, ale LOU TO KURWA! Wspominałam? A teraz dla odmiany, gdyby HARRY NIE BYŁ TAKĄ KURWĄ, to LOU TEŻ BY NIE BYŁ TAKĄ KURWĄ! Ale mniejsza, czekam na nexta i zdecydowanie więcej Niama <3
OdpowiedzUsuńNo nie! Czemu Lou tak zrobil no? On mial na tej imprezie w tej lazience no byc no z Harrym no! Nie dziwie sie , ze Loczek tak sie zachowal.
OdpowiedzUsuń1d-gotta-be-you.blogspot.com
A jak to czytam to mam takie baterflaje w brzuchu, wiesz??
OdpowiedzUsuńBosh, Uwielbiam tego bloga normalnie no !
{just-dont-break-my-heart}
{@juat_kayah}
jest dobrze. i dalej mówię,że styl dobry. ale inną piosenkę bym wybrała do tego.
OdpowiedzUsuńAaaaaaaafffffff. Miał za nim lecieć, powalić go na ziemię i go pocałować.;D
OdpowiedzUsuńsmuuutne :< niech kurwa oni wreszcię się pogodza, pogadają, wyjasnia sobie i będą razem.. bo to bez sensu. :<
OdpowiedzUsuń@kate9924_
Kurde. ;<
OdpowiedzUsuńCzemu? ;( No ja rozumiem, że Lou chciał się zemścić, no ale no. :(
Mam nadzieję, że wyjaśni Hazzie. I że się pogodzą. :< Proszę Cię, dodaj jak najszybciej nexta, bo normalnie nie mogę, taka jestem ciekawa co się dalej będzie działo! Dzisiaj krótko i zwięźle, bo już późno. :/ Poza tym nie będę przecież pisała o tym, że Lou przesadził, bo cóż.. Jednak ta scena w łazience, to już była przesada. :/ :( No, ale nic. Zobaczymy, co będzie dalej. :)
To do następnego! ;) <3 :*
ooo, nie mogę, jak ty bosko piszesz <3
OdpowiedzUsuńJA JEBIĘ! WSTAWIAJ 11 BO PADNĘ! NIE PRZEŻYJĘ BEZ TWOJEGO BLOOOOOOOOOGA!!!
OdpowiedzUsuń8 rozdział już u mnie, zapraszam fanki Larry'ego :
OdpowiedzUsuńlarry-1d.blog.onet.pl
Jakie słodko gorzkie ehh... Nie zrozum mnie źle to właśnie dobrze.
OdpowiedzUsuńcz wy wogle wiecie kto to jest ja mieszkam w irlandii i baylam na 5 koncertach i nic o nich nie wiecie - to jest bez sensu
OdpowiedzUsuńCZY TY KURWA NIE WIDZISZ, ŻE TO JEST PIERDOLONA FIKCJA?! FIKCJA! OPOWIADANIE! NIC PRAWDZIWEGO!
UsuńI TO, ŻE BYŁAŚ NA KONCERTACH NIE OZNACZA, ŻE ICH CAŁKOWICIE ZNASZ!