enjoy.
Harry
Louis został na tygodniowej obserwacji w szpitalu. Te dni minęły
nienaturalnie szybko.
Całą trójką odebraliśmy go ze szpitala. Zayn nie mógł.
Wyjechał na miesiąc do Hiszpanii ze swoją tajemniczą
przyjaciółką, której nadal nie poznaliśmy. Nawet imiona nie
podał.
Tak więc całą czwórką wysiedliśmy z samochodu. Szybko
przedostaliśmy się do naszego mieszkania. Całe szczęście fani
nie koczowali pod naszym apartamentowcem.
Lou stawiał niepewne kroki. Tłumaczył się, że kręci mu się w
głowie. Spojrzałem na niego sceptycznie, ale nie skomentowałem
tego.
Przepuściłem go w drzwiach pierwszego, później zaniosłem jego
podręczna torbę do pokoju i wróciłem do salonu. Nigdzie nie było
Niall'a i Liam'a.
Louis widząc, że szukam wzrokiem chłopaków, powiedział, że
wyszli przed chwilą do sklepu na wieczorny maraton filmowy.
-Chcesz coś może? - Zapytałem. Czułem jakby historia się
powtarzała. Jeszcze niedawno to on się o mnie troszczył, spełniał
moje zachcianki. - Jak się czujesz? - Dopytywałem by mieć pewność
czy z nim wszystko w porządku.
-Może...herbatę? Malinową jeśli jeszcze jest.
Szybko poszedłem do kuchni. Wyciągnąłem jego ulubiony niebieski
kubek w marchewki. Czekałem aż woda się zagotuje. Moja głowę
opanowały dziwne myśli. A co jeśli lekarz miał rację i pacjenci
w śpiączce naprawdę słyszą co się do nich mówi? To masz
przejebane, Styles.
Ale pozostańmy przy wersji, że nie słyszał nic, a w szpitalu nie
wylewał z siebie potoku słów do nieprzytomnego chłopaka.
Zalał wrzątkiem torebkę herbaty. Do jego nosa dopłynął
delikatny zapach malin. Chwycił kubek za gorące ucho i zaniósł
Louisowi, który właśnie leżał na sofie i bezmyślnie wpatrywał
się w ekran telewizora, raz po raz przełączając program.
Postawiłem kubek na szklanym stoliku i usiadłem koło niego. W
bezpiecznej odległości. W takiej jak powinni siedzieć przyjaciele.
Nie za blisko, nie za daleko. Idealnie.
-Harry? - Usłyszałem go.
-Hm?
-Tęskniłeś za mną?
Ha, myślisz, że ci odpowiem tak w prost? Myślisz, że powiem jak
bardzo tęskniłem? Jak cholernie mi ciebie brakowało?
Jak codziennie przychodziłem do ciebie i szeptałem, że cię kocham
z nadzieją, że usłyszysz?
Boże, nie. Nie powiem mu tego. Nie teraz. Albo w ogóle.
-Każdy za tobą tęsknił – gładko wybrnąłem z odpowiedzi.
Po grymasie na jego twarzy zauważyłem, że nie był dostatecznie
zadowolony z mojej wymijającej odpowiedzi.
Siedzieliśmy milcząc, oglądając Animal Planet i popijając
herbatę w przypadku bruneta.
Nie lubię takiej niezręcznej ciszy. Louis jakby czytał mi w
myślach. Otworzył usta.
-Harry, a wiesz...wiesz, że ludzie czasem słyszą?
Parsknąłem.
-Przecież to wiadome. Każdy słyszy.
-Nie rozumiesz. Chodzi mi o tych w śpiączce. Lekarze mówią, że
jeśli się z nimi rozmawia to oni to słyszą i wybudzają się
szybciej. - Zaśmiałem się nerwowo, ale wewnątrz mnie wszystko
się gotowało. Momentalnie zrobiło mi się gorąco i mnie
zamurowało. Dosłownie. Jeśli on teraz powie, że mnie słyszał
to... Uch, sam nie wiem.
Ale on dowie się wszystkiego co ukrywałem przed nim. Musiałem
jakoś wybrnąć z tej sytuacji.
Dzięki Bogu, drzwi do naszego mieszkania otworzyły się z wielkim
hukiem i do środka wpadła nasza zagubiona para. Zerwałem się z
sofy, podszedłem do nich zabierając pełne siatki i porwałem je do
kuchni. Aktualnie nie chciałem przebywać z Louisem w jednym
pomieszczeniu. Bałem się. Teraz po raz pierwszy poczułem, że nie
mogę ukrywać tego przed nim.
Ale z drugiej strony jak to będzie wyglądało? Powiem mu, że
kocham go, ale nie chcę być z nim, żeby nie psuć naszej
przyjaźni? To popieprzone! Jestem idiotą. Namieszałem w swoim
życiu jak nikt inny. Zdaję sobie sprawę z tego, że Lou czuje do
mnie coś więcej niż przyjaźń.
Uczucie, którego się boję, ale w głębi sobie je odwzajemniam.
Czasem miałem i nadal ma ochotę podejść do niego i pocałować.
Znowu. I jeszcze raz. I następny. Stop! Przyjaciele tak nie myślą!
Ale przyjaciele, którzy się kochają owszem. Uch, nienawidzę tego
drugiego Ja w sobie. Ten drugi ja nie boi się niczego. Podziwiam go.
Uświadomiłem sobie, że stoję pośrodku kuchni jak ostatni
idiota.
-Harreh! - Usłyszałem wołanie Niall'a. - Jak jesteś w kuchni to z
łaski swojej przynieś mi Cheetosy.
Chwyciłem pierwszą lepszą szeleszczącą paczkę i wróciłem do
salonu. Rzuciłem nimi w Niall'a i usiadłem na fotelu naprzeciw
Tommo.
-Więc...-zaczął Louis. - Niall, Liam, od kiedy wy ten tego?
Spojrzałem na niego zdziwiony. I chyba nie tylko ja. Nasza para
wpatrywała się w niego szeroko otwartymi oczyma. Skąd on to do
cholery wie?
-Nie patrzcie się tak na mnie. Przerażacie mnie.
Liam jako pierwszy zabrał głos.
-Od miesiąca. Trochę powyżej. Ale skąd ty do cholery to wiesz?
-Mam swoje dojścia - uśmiechnął się tajemniczo. - Ale
spokojnie, nikt spoza naszego kręgu nie wie. Chyba, że sami komuś
powiedzieliście. - wzruszył ramionami i jakby nigdy nic wrócił do
skakania po kanałach.
Później atmosfera się jakoś rozluźniła i rozmawialiśmy o
przeróżnych głupotach.
Planowaliśmy wrócić na scenę gdy tylko Louis wydobrzeje. Sam
twierdził, że czuje się wręcz wspaniale, ale woleliśmy uniknąć
jakichkolwiek wypadków.
Chyba wiadomo jak ciało jest osłabione po takim wypadku.
Nadal martwiłem się o niego. Nie chcę żeby cokolwiek mu się
stało. Jest dla mnie zbyt ważny.
O przyjaciół trzeba się martwić, prawda. Nienawidzę tego słowa.
Przyjaciele. I całkowicie go nadużywam. Na swoją niekorzyść. Im
częściej go używam tym bardziej uświadamiam sobie, że to
określenie nie pasuje do mnie i niego. Świat jest popieprzony.
Poczułem, że ktoś mnie trąca w ramię.
-Co jest? - Zapytałem zdezorientowany.
-Jaki
film oglądamy? - Niall trzymał przed moimi oczami dwa pudełka. -
Leap Year
czy Cruel Intentions?
-Ten drugi. Mam zbyt irlandzkie życie przez ciebie.*
-Styles, wiedz, że właśnie patrzę na ciebie z pogardą –
odwrócił się teatralnie ode mnie i podszedł do odtwarzacza kręcąc
biodrami, co wszyscy skomentowali śmiechem.
Zgasiłem światło, usadowiłem się wygodnie i przykryłem
ulubionym kocem, który zwykle wisiał na oparciu fotela. Zawsze na
nim siadałem gdy chciałem poczytać lub po prostu pomyśleć nad
kubkiem gorącego kakao. Ale wróćmy do filmu.
Nuda. Nuda. Nuda. O, narkotyki, całowanie, miłość. Rutyna w
filmach.
Przy scenie z całującymi się dziewczynami zakryłem oczy dłonią
i skomentowałem to głośnym 'ble'.
-Harry, jak możesz?! Toż to czysty seks! - Patetycznie obruszył
się Liam. - Au! A to za co?! - Niall mocno trącił swojego
chłopaka w ramię.
-Tu siedzi seks! - Blondyn wskazał na siebie i przytulił się do
bruneta.
-Potwierdzam. - Mruknął cicho Louis spoglądając na chłopaka.
Wstałem z swojego fotela i usiadłem koło niego na sofie by mieć
lepszy widok. Oglądanie z ukosa nie jest zbyt fajne. Louis widząc,
że usiadłem obok, odsunął się ode mnie jakby odruchowo. O co mu
chodziło? Myślałem, że lubi być blisko mnie. Chciałem w końcu
jakoś nas do siebie zbliżyć, a ten ode mnie ucieka.
Cóż. Odgrywa się na mnie. Bywa. Ale wytrzymam.
Film się skończył, a ja miałem całą twarz mokrą od łez. Czemu
te romansidła muszą być takie wzruszające.
Otarłem łzy i wstałem. Ruszyłem do pokoju ciągnąc za sobą swój
kocyk.
-Hej, Harry – byłem już w połowie schodów gdy usłyszałem
wołanie Liam'a. - Wyśpij się, jutro idziemy imprezować!
-A co z Lo...
-Nic mi nie będzie, spokojnie – przerwał mi.
Wzruszyłem tylko ramionami i powlokłem się do mojego pokoju.
Przebrałem się. Albo raczej zrzuciłem ciuchy pozostając tylko w
bokserkach i wsunąłem się pod zimną kołdrę.
Nawet już nie miałem siły myśleć o Louisie i innych problemach.
Wszystko kiedyś z czasem samo się rozwiąże.
*
Na następne 2-3 odcinki mam już fabułę, więc spoko ;)
Tamten był lepszy !
OdpowiedzUsuńMnie się podoba, czekam na nn, zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńo boże.. Harry co Ty wyrbaiasz,, pzreciez Lou słyszał co mówiłeś -,- ogarnij się chłopie..
OdpowiedzUsuń@kate9924_
dobrze że masz już pomysł na następne, nie będę musiała czekać tak długo ;d
OdpowiedzUsuńOezu... ten jest chyba lepszy od tamtego, ale sama nie wiem :) czekam na neeeeexta :)
OdpowiedzUsuńWchodzę tak na bloga, już odruchowo wpisuję stronę, którą znam na pamięć. Mam w pamięci to, że podobno robisz przerwę , bo nie masz weny.
OdpowiedzUsuńI BUM!
Nowy rozdział!
A moja reakcja :
Ojapierdoleżeszkuźwajegomaćjestnowyrozdziałchybajebnęnazawał!
No właśnie...
Tak mniej więcej x D
{just-dont-break-my-heart}
{@Just_Kayah}
Nie udalo mi sie przeczytac poprzedniej wersji, ale ten jest przeeee ^^ Harry musi sie ogarnac, bo Lou nie bedzie na niego czekal wiecznie :D Tak sie ciesze, ze piszesz dalej :D
OdpowiedzUsuń1d-gotta-be-you.blogspot.com
no i gdzie następny ? -.-
OdpowiedzUsuńMoja reakcja, gdy Katy powiedziała mi w szkole, że dodałaś nowy rozdział była podobna do reakcji opisanej powyżej. ;D :P Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam, że jednak nie zawieszasz bloga. :D
OdpowiedzUsuńCo do poprzedniej notki - nie wypowiem się, bo niestety nie czytałam. :< Ale ta wyszła bardzo dobrze. ;D Chociaż jak Harry nie okaże Louisowi w jakikolwiek sposób uczuć, to niedługo walnę. Niech się chłopak ogarnie i wreszcie zacznie robić coś w kierunku ich wspólnej przyszłości. I szczęścia. No mamusiu. :(
Dobrze, że masz już pomysł na kolejne notki. ;D Mam nadzieję, że uwzględniłaś tam jakąś słodką scenkę. ^^ Albo ostrą. :D Nie pogardziłabym. xd
O. I zapraszamy z Katy na naszego bloga. :D http://larry-ziam-niall.blog.onet.pl/ . Na razie prolog, nwm kiedy dodamy rozdział 1, ale prawdopodobnie w weekend już będzie. :) Mogłabyś odpowiedzieć na pytanie o długość i częstotliwość notek? To dla nas bardzo ważne. Z góry dziękujemy. :)
Czekam na kolejny! ;D :* <3
zapraszam, 7 rozdział na larry-1d.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńszkoda że go opuściłaś
OdpowiedzUsuń