piątek, 24 lutego 2012

Rozdział 2.

Przepraszam, z góry mówię, że krótki. Jedyne 3 strony. Tamten miał 5. Obiecuję, że następny będzie dłuższy. Ale na wytłumaczenie powiem, że był trudny do napisania. No i brak weny. 





Harry
Nie wytrzymałem. Zrobiłem to. Znienawidził mnie.
Pocałowałem Lou. Nachylał się nad stołem. Spojrzałem na jego usta i po prostu musiałem to zrobić.
Nie mogłem określić jakie emocje widniały na jego twarzy. Wyszedł szybko z naszego salonu i pobiegł na górę do swojego pokoju. Ułamek sekundy później usłyszałem trzask drzwi jego sypialni.
-Ej, co to za hałas?-Zza barierki wychylił się Zayn.
Nie odpowiedziałem mu tylko z prędkością światła albo i lepiej pognałem do swojego pokoju.
Wyciągnąłem z szafy niewielką walizkę na krótkie wyjazdy i wrzuciłem najpotrzebniejsze rzeczy.
Do ulubionej torby podręcznej wrzuciłem dokumenty, słuchawki i telefon.
Nie mówiąc nic nikomu wyszedłem z domu i złapałem taksówkę.
Później na dworzec.
Nie umiem dokładnie powiedzieć co czuję, ale targa mną przede wszystkim rozczarowanie tym, że Lou mnie odrzucił. Miałem dość ukrywania się przed nim ze swoimi uczuciami.
Boże, czuję się okropnie. I ciągle się nad sobą użalam. Muszę wziąć się w garść. Przecież na jednym facecie świat się nie kończy. Tak, wmawiaj sobie Harry.
Jestem egoistą zakochanym w swoim najlepszym przyjacielu.
Jeszcze kilka dni temu przysięgał mi, że nieważnie co się stanie będziemy przyjaciółmi.
Zniszczyłem to. Mogłem powstrzymać to w sobie. Takim sposobem miałbym go nadal dla siebie.
Dobra, koniec tego. Trzeba żyć dalej, prawda?
Kupiłem bilet do Holmes Champel. Akurat dobrze się składało, że odjeżdżał za piętnaście minut. Wsiadłem do przedziału, wrzuciłem na półkę mój bagaż i wygodnie rozsiadłem się na siedzeniu przy oknie. Chwilę później drzwi się rozsunęły i ujrzałem całkiem ładną blond dziewczynę z różową walizką.
-Wolne?-Zapytała. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to wybielone zęby i różowa guma do żucia. Matko, wszystko różowe. Nie czekając na moją odpowiedź usiadła naprzeciw mnie.
Jeśli mam zapomnieć o jakimkolwiek uczuciu, które żywię do Lou to chyba pora zacząć działać.
Dziewczyna wyglądała na pustą, więc pewnie będzie łatwo.
-Jestem Harry.-Przedstawiłem się. Obrzuciła mnie lekceważącym spojrzeniem.-Styles.-Dokończyłem.
Stosunek blondynki do mnie zmienił się diametralnie.
-Ten z One Direction? Jak mogłam nie rozpoznać.-Zrobiła tak zwanego 'facepalma'.-Mam na imię Sylvia.
-Tak, ten sam we własnej osobie.
Ruszyłem się ze swojego miejsca i przesiadłem się koło dziewczyny obejmując ją w talii.
Przez całą późniejszą podróż zasypała mnie gradem pytań na temat zespołu, mnie i tych innych.
Potem jeszcze opowiedziała mi o nowych kosmetykach, które zamierzała kupić i o planach na wakacje, sylwestra, urodziny koleżanki...Przestałem słuchać. Po raz pierwszy zgodziłem się ze swoimi przemyśleniami. Tępa, pusta blondynka. Ale była idealna aby się pocieszyć po Lou.
Mówiła więcej i więcej, a ja myślami byłem gdzie indziej. Miałem dość jej głosu, który mi tylko przeszkadzał, więc...pocałowałem ją. Zaskoczona przez chwile nie oddawała pocałunku.
Potem już się wczuła i naparła na moje ciało żądając więcej. Przeniosłem swoje dłonie na jej pośladki. W duszy modliłem się żeby to wszystko się skończyło.
Moje chyba zostały wysłuchane, bo chwilę później mechaniczny głos oznajmił, że zbliżamy się do mojego miasta. Wymieniłem się z Sylvią numerami i czym prędzej wyszedłem z przedziału.
Przed dworcem złapałem taksówkę. Kazałem zawieść się do najbliższego hotelu. A czemu hotel? Nie chciałem widzieć się z nikim z rodziny. Wiem,jestem samolubny. Tam zameldowałem się i zostawiłem swoje bagaże i wyszedłem odwiedzić moje stare lubiane miejsca, w których kiedyś przesiadywałem z przyjaciółmi. Założyłem na uszy słuchawki, z których popłynęły dźwięki Lost in Stereo. Z muzyką mogłem iść na koniec świata i dalej. Pochodziłem jeszcze chwilę po mieście, kupiłem kawę i usiadłem na pobliskiej ławce. Wyciągnąłem słuchawki z uszu i rozejrzałem się wokół siebie. Mało się tu zmieniło. Jedynie otworzono kilka nowych sklepów i... czy ja dobrze widzę? To studio tatuażu? Stare poczciwe Champel miało takie coś. Wow. Zerwałem się z miejsca, po drodze wyrzuciłem pusty kubek po kawie i wszedłem tam. Spontanicznie. Zrobię sobie następny tatuaż. A co! Jak szaleć to szaleć, prawda? Otworzyłem drzwi, a nad moją głową zabrzęczał mały dzwoneczek. W środku zastałem mężczyznę stojącego przy wysokim stole. Po minie wnioskuję, że zaciekle coś rysował. Kilka ostatnich pociągnięć ołówkiem i podniósł na mnie swój wzrok.
-Cześć, rysujemy coś? Siadaj.-Wskazał głową na skórzaną sofę. Zdjąłem z siebie płaszcz i usiadłem. Zniknął na chwilę na zapleczu, z którego przyniósł sobie blok i jakiś ołówek.- No to będzie coś konkretnego?
-Tak. Kilka wersów piosenki. Tu.-Wstałem, podwinąłem podkoszulek i wskazałem na żebra.
-No, odważnie. Dobra, daj mi ten tekst, wybierzemy czcionkę i do roboty.
Usiadłem na wskazany przez niego fotel i zaczęło się.
Trzy godziny później wyszedłem z salonu z wielkim uśmiechem na twarzy.
Ze względu na tekst, który wybrałem czułem się o połowę lepiej niż przedtem. To podniosło mnie na duchu. Zadziwiające jak to zwykła piosenka może natchnąć człowieka, a tekst pasował idealnie do mojej sytuacji.
And I've been
Waiting
For so long
But he'll never know
I'm losing hope *

Przejechałem palcami po żebrach. Następny do kolekcji.
Wstąpiłem na jeszcze jedną kawę. Znowu chodziłem w te same miejsca co kilka godzin temu. Lubiłem tak wędrować bez celu. Ale z czasem mi się to nudziło.
Wróciłem do hotelu. Zmęczony rzuciłem się na łóżko.
Z jedną chwilą wszystko do mnie wróciło. Louis, proszę wyjdź z mojej głowy i nigdy nie wracaj.
Za cholerę nie chciał wyjść, a ja nie chciałem go wypuścić choć wiedziałem, że muszę.
Czuję jakbym zagubił się w rzeczywistości. Czemu nie mamy nikogo kto by nam mówił co mamy robić? Od dnia narodzin do śmierci. Byłoby prościej. A tak to robisz co chcesz. I gubisz się na tej drodze. Jestem zmęczony tym wszystkim, ale najbardziej jestem zmęczony sobą. Znowu zgubiłem siebie. Dziękuję za ten dotyk, za to, że byłeś przy mnie, ale teraz proszę cię Louis, odejdź i pozwól mi wreszcie odetchnąć. Duszę się przez tą miłość. Co ty ze mną zrobiłeś?
Po policzkach popłynęło mi kilka łez. Szybko je otarłem. Nie chcę być słaby, muszę sobie poradzić z tym wszystkim. Wiem, że dam radę.
Ale teraz muszę odpocząć od tego natłoku.
Wziąłem szybki zimny prysznic i uważając aby nie zniszczyć folii chroniącej tatuaż przebrałem się i z powrotem położyłem się w łóżku.
Usłyszałem dźwięk SMS'a. Sylvia.
Harry, mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś zobaczymy. Buziaczki xx Sylvia.
Szybko odpisałem.
A ja nie.
Nie miałem ochoty już jej spotykać. Co ja sobie myślałem wtedy w pociągu. Głupi jesteś, Styles, poradzisz sobie nawet bez jakiś dziewczyn.
Zamknąłem oczy. Sen przyszedł natychmiast.

Niall
Siedzieliśmy we czwórkę w naszym wspólnym salonie. Żaden się nie odzywał, widać,że wszyscy byli myślami gdzie indziej. Od południa zastanawialiśmy się gdzie jest Harry. Nie odbierał od żadnego z nas telefonu. Martwiliśmy się. Zayn mówił, że wybiegł z domu z walizką. Był zdenerwowany. Nie znaliśmy konkretnego powodu. Tylko Louis coś ukrywał.
-Pocałował mnie.- Zdumiony spojrzałem w jego stronę.-Harry mnie pocałował.
-Że co proszę?-Usłyszałem zszokowany głos Liam'a obok siebie.
-To co słyszysz. Właśnie przez to uciekł. Przeze mnie.-Brunet schował twarz w dłoniach. Usłyszałem cichy szloch. Zerwałem się z fotela i podszedłem go przytulić.
Nie rozumiałem już całej tej sytuacji. Najpierw są całkowicie w siebie zapatrzeni, potem Lou zaczyna znikać gdzieś na całe dnie, zaczynają się kłótnie z Harrym.
-Lou, musisz nam wszystko opowiedzieć.- Zayn widać również gubił się w tym wszystkim.
Tomlinson ciężko westchnął, pociągnął nosem i zaczął mówić.
-Może nie uwierzycie albo mnie znienawidzicie, ale...ja mimo to, że kocham Harry'ego odrzuciłem go. Ciągle dawał mi szanse. Nie chciałem być gejem. Zacząłem umawiać się z Libby. Wiedziałem, że jego to boli,ale tym sposobem chciałem o nim zapomnieć. Jestem głupi i beznadziejny.
Liam parsknął ironicznym śmiechem. Zgromiłem go spojrzeniem. Powinniśmy teraz pomóc Lou, a nie z niego szydzić.
-Wielkie mi halo. Jeju, chłopak się zakochał w przyjacielu i płacze, bo nie wie czy można.-Powiedział.- Ja na twoim miejscu ruszył szanowną dupę, wsiadł w samochód,pociąg,samolot,metro, rower i odnalazł go za wszelką cenę. Ale ty nie! Bo ty jesteś wielki Louis Tomlinson i miłość przyjdzie do ciebie sama. Chłopie, zaangażuj się choć raz i przestań wreszcie ranić Hazze. Czyś ty widział jak on się zachowywał przez ostatnie tygodnie? Chodził jak struty, żal było mi na niego patrzeć. A to przez ciebie. Jeśli masz odwagę i naprawdę ci na nim zależy to wyjdź teraz z domu i wsiądź w samochód i jedź. Chyba wiesz gdzie on lubi przebywać w takich chwilach.-Zakończył swój monolog brunet. No nie powiem...jestem zaskoczony! Ujął to co chyba wszyscy chcieliśmy mu powiedzieć.- A teraz pozwólcie, idę coś zjeść. Nialler?- Jak na komendę poszedłem za nim do kuchni zostawiając Louisa samego w salonie, bo Malik gdzieś się ulotnił.
Wyciągnąłem z lodówki spaghetti i odgrzałem je w mikrofalówce.
-Jak myślisz.-Zapytałem- Uda im się?
-Może tak, może nie. Zbytnio mnie to nie obchodzi.-Obojętnie wzruszył ramionami oparty o blat stołu.
-Czy cokolwiek cię jeszcze obchodzi?
-Tak. Pewna osoba.
-Ooo, kontynuuj.-Dobra, macie mnie. Zaciekawił mnie tym. I przyznam, zrobiłem się lekko zazdrosny.-Poczekaj, tylko zrobię naszą ulubioną kawę!-Zaśmiał się.
Siadając przy stole i słuchając Liam'a zapomniałem o sprawie z Hazzą i Louisem i zatraciłem się w słuchaniu chłopaka.
-Drugiej takiej osoby na świecie nie ma. Tylko martwi mnie to, że nie będzie mnie chcieć, odrzuci mnie za to jaki jestem. Dobra, Niall, nie będę owijał w bawełnę. Zbierałem się od dawna aby ci coś powiedzieć.-Westchnął, dał sobie chwilę aby uspokoić emocje i kontynuował.- Nie chcę być tylko twoim przyjacielem. Od dawna chcę być dla ciebie kimś więcej. I nie mów mi, że ty nie chcesz, bo widzę już od dawna, że cię do mnie ciągnie.
Zaśmiałem się nerwowo i rzuciłem mu się szczęśliwy na szyję.
Podziwiam go za tą odwagę. Ja bym tak nie mógł.
Nieśmiało pocałowałem jego usta. Pierwszy raz.
Odsunąłem się od niego i z czułością spojrzałem w oczy.
-Czyli mogę uznać to za twierdzącą odpowiedź? Pokiwałem głową, a ten przytulił mnie do siebie.
Teraz spokojnie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwy.

Louis
Harry, odbierz w końcu. Po raz kolejny próbowałem się z nim skontaktować. Na marne. Za każdym razem odrzucał połączenie. Nie mam innego wyjścia. Jadę go szukać. Nawet jakbym miał lecieć do Rosji, Australii, na Filipiny, znajdę go, przeproszę i przytulę. Należy mu się. I jeszcze raz przeproszę za moją głupotę.



*Harry zrobił sobie tatuaż z piosenki Lost in Stereo zespołu All Time Low.
w wolnym tłumaczeniu:
I będę
Czekał
Tak długo
I ona nigdy się nie dowie
Tracę nadzieję
tylko zmieniłam z formy damskiej na męską żeby bardziej pasowało.



masz jakieś zastrzeżenia do rozdziału? pisz, poprawię się.

9 komentarzy:

  1. świetny ! ;o Naprawdę bardzo lubię opowiadania jak nasze dwie pipki ze sobą kręcą hahaha xD
    rozwaliła mnie odpowiedź Hazzy na sms od Sylvii.
    ' a ja nie ' ahahahaa ^^
    Nialler jak zawsze jadł <3

    zapraszam do mnie na www.next-to-one-direction.blogspot.com - pierwszy odcinek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. łoł łoł ;) bardzo pozytywnie :) fajnie by było jakby LOu byl z Hazzą :) pasują do siebie :)
    @kate9924_

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedna mała korekta xdd * Holmes Chapel* a z tego co widziałam napisałam "Champel" tak to tylko to ;] Odcinek super :D Dawaj szybko nexta ;]
    I_Love_Harry_ [ between-two-boys ]

    OdpowiedzUsuń
  4. No, to jest genialne, po prostu! xD Ale co z Zaynem, zostawisz go tak samiusieńkiego jak paluszek? ^^. No, ale mam nadzieję, że Louis znajdzie Harry'ego, wyzna mu miłość i odnajdą się dwie połówki jabłka. Czekam na następny i mam nadzieję, mnie o nim poinformujesz np. na gg : 39791190 ;). Jak masz ochotę to u mnie na carry-me-home-tonight.blog.onet.pl pojawił się 9 rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże, kocham Cię normalnie! <3 Boski, boski, boski blog! :)
    Proszę, prowadź go dalej! Uwielbiam Larry'ego. ^.^
    Pisz, mam nadzieję, że dodasz notkę jak najszybciej, prooszę. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG, uwielbiam. Naprawdę, dawno nie czytałam czegoś tak dobrego. Pisz, pisz, pisz.

    Zapraszam do mnie na:
    same--mistakes.blogspot.com.

    koniecznie zostaw komentarz.

    OdpowiedzUsuń