Harry
Nie wytrzymałem.
Zrobiłem to. Znienawidził mnie.
Pocałowałem Lou.
Nachylał się nad stołem. Spojrzałem na jego usta i po prostu
musiałem to zrobić.
Nie mogłem
określić jakie emocje widniały na jego twarzy. Wyszedł szybko z
naszego salonu i pobiegł na górę do swojego pokoju. Ułamek
sekundy później usłyszałem trzask drzwi jego sypialni.
-Ej, co to za
hałas?-Zza barierki wychylił się Zayn.
Nie odpowiedziałem
mu tylko z prędkością światła albo i lepiej pognałem do swojego
pokoju.
Wyciągnąłem z
szafy niewielką walizkę na krótkie wyjazdy i wrzuciłem
najpotrzebniejsze rzeczy.
Do ulubionej torby
podręcznej wrzuciłem dokumenty, słuchawki i telefon.
Nie mówiąc nic
nikomu wyszedłem z domu i złapałem taksówkę.
Później na
dworzec.
Nie umiem
dokładnie powiedzieć co czuję, ale targa mną przede wszystkim
rozczarowanie tym, że Lou mnie odrzucił. Miałem dość ukrywania
się przed nim ze swoimi uczuciami.
Boże, czuję się
okropnie. I ciągle się nad sobą użalam. Muszę wziąć się w
garść. Przecież na jednym facecie świat się nie kończy. Tak,
wmawiaj sobie Harry.
Jestem egoistą
zakochanym w swoim najlepszym przyjacielu.
Jeszcze kilka dni
temu przysięgał mi, że nieważnie co się stanie będziemy
przyjaciółmi.
Zniszczyłem to.
Mogłem powstrzymać to w sobie. Takim sposobem miałbym go nadal dla
siebie.
Dobra, koniec
tego. Trzeba żyć dalej, prawda?
Kupiłem
bilet do Holmes Champel. Akurat dobrze się składało, że odjeżdżał
za piętnaście minut. Wsiadłem do przedziału, wrzuciłem na półkę
mój bagaż i wygodnie rozsiadłem się na siedzeniu przy oknie.
Chwilę później drzwi się rozsunęły i ujrzałem całkiem ładną
blond dziewczynę z różową walizką.
-Wolne?-Zapytała.
Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to wybielone zęby i różowa
guma do żucia. Matko, wszystko różowe. Nie czekając na moją
odpowiedź usiadła naprzeciw mnie.
Jeśli
mam zapomnieć o jakimkolwiek uczuciu, które żywię do Lou to chyba
pora zacząć działać.
Dziewczyna
wyglądała na pustą, więc pewnie będzie łatwo.
-Jestem
Harry.-Przedstawiłem się. Obrzuciła mnie lekceważącym
spojrzeniem.-Styles.-Dokończyłem.
Stosunek
blondynki do mnie zmienił się diametralnie.
-Ten
z One Direction? Jak mogłam nie rozpoznać.-Zrobiła tak zwanego
'facepalma'.-Mam na imię Sylvia.
-Tak,
ten sam we własnej osobie.
Ruszyłem
się ze swojego miejsca i przesiadłem się koło dziewczyny
obejmując ją w talii.
Przez
całą późniejszą podróż zasypała mnie gradem pytań na temat
zespołu, mnie i tych innych.
Potem
jeszcze opowiedziała mi o nowych kosmetykach, które zamierzała
kupić i o planach na wakacje, sylwestra, urodziny
koleżanki...Przestałem słuchać. Po raz pierwszy zgodziłem się
ze swoimi przemyśleniami. Tępa, pusta blondynka. Ale była idealna
aby się pocieszyć po Lou.
Mówiła
więcej i więcej, a ja myślami byłem gdzie indziej. Miałem dość
jej głosu, który mi tylko przeszkadzał, więc...pocałowałem ją.
Zaskoczona przez chwile nie oddawała pocałunku.
Potem
już się wczuła i naparła na moje ciało żądając więcej.
Przeniosłem swoje dłonie na jej pośladki. W duszy modliłem się
żeby to wszystko się skończyło.
Moje
chyba zostały wysłuchane, bo chwilę później mechaniczny głos
oznajmił, że zbliżamy się do mojego miasta. Wymieniłem się z
Sylvią numerami i czym prędzej wyszedłem z przedziału.
Przed
dworcem złapałem taksówkę. Kazałem zawieść się do
najbliższego hotelu. A czemu hotel? Nie chciałem widzieć się z
nikim z rodziny. Wiem,jestem samolubny. Tam zameldowałem się i
zostawiłem swoje bagaże i wyszedłem odwiedzić moje stare lubiane
miejsca, w których kiedyś przesiadywałem z przyjaciółmi.
Założyłem na uszy słuchawki, z których popłynęły dźwięki
Lost in Stereo.
Z muzyką mogłem iść na koniec świata i dalej. Pochodziłem
jeszcze chwilę po mieście, kupiłem kawę i usiadłem na pobliskiej
ławce. Wyciągnąłem słuchawki z uszu i rozejrzałem się wokół
siebie. Mało się tu zmieniło. Jedynie otworzono kilka nowych
sklepów i... czy ja dobrze widzę? To studio tatuażu? Stare
poczciwe Champel miało takie coś. Wow. Zerwałem się z miejsca, po
drodze wyrzuciłem pusty kubek po kawie i wszedłem tam.
Spontanicznie. Zrobię sobie następny tatuaż. A co! Jak szaleć to
szaleć, prawda? Otworzyłem drzwi, a nad moją głową zabrzęczał
mały dzwoneczek. W środku zastałem mężczyznę stojącego przy
wysokim stole. Po minie wnioskuję, że zaciekle coś rysował. Kilka
ostatnich pociągnięć ołówkiem i podniósł na mnie swój wzrok.
-Cześć,
rysujemy coś? Siadaj.-Wskazał głową na skórzaną sofę. Zdjąłem
z siebie płaszcz i usiadłem. Zniknął na chwilę na zapleczu, z
którego przyniósł sobie blok i jakiś ołówek.- No to będzie coś
konkretnego?
-Tak.
Kilka wersów piosenki. Tu.-Wstałem, podwinąłem podkoszulek i
wskazałem na żebra.
-No,
odważnie. Dobra, daj mi ten tekst, wybierzemy czcionkę i do roboty.
Usiadłem
na wskazany przez niego fotel i zaczęło się.
Trzy
godziny później wyszedłem z salonu z wielkim uśmiechem na twarzy.
Ze
względu na tekst, który wybrałem czułem się o połowę lepiej
niż przedtem. To podniosło mnie na duchu. Zadziwiające jak to
zwykła piosenka może natchnąć człowieka, a tekst pasował
idealnie do mojej sytuacji.
And
I've been
Waiting
For so long
But he'll never know
I'm losing hope *
Waiting
For so long
But he'll never know
I'm losing hope *
Przejechałem
palcami po żebrach. Następny do kolekcji.
Wstąpiłem
na jeszcze jedną kawę. Znowu chodziłem w te same miejsca co kilka
godzin temu. Lubiłem tak wędrować bez celu. Ale z czasem mi się
to nudziło.
Wróciłem
do hotelu. Zmęczony rzuciłem się na łóżko.
Z
jedną chwilą wszystko do mnie wróciło. Louis, proszę wyjdź z
mojej głowy i nigdy nie wracaj.
Za
cholerę nie chciał wyjść, a ja nie chciałem go wypuścić choć
wiedziałem, że muszę.
Czuję
jakbym zagubił się w rzeczywistości. Czemu nie mamy nikogo kto by
nam mówił co mamy robić? Od dnia narodzin do śmierci. Byłoby
prościej. A tak to robisz co chcesz. I gubisz się na tej drodze.
Jestem zmęczony tym wszystkim, ale najbardziej jestem zmęczony
sobą. Znowu zgubiłem siebie. Dziękuję za ten dotyk, za to, że
byłeś przy mnie, ale teraz proszę cię Louis, odejdź i pozwól mi
wreszcie odetchnąć. Duszę się przez tą miłość. Co ty ze mną
zrobiłeś?
Po
policzkach popłynęło mi kilka łez. Szybko je otarłem. Nie chcę
być słaby, muszę sobie poradzić z tym wszystkim. Wiem, że dam
radę.
Ale
teraz muszę odpocząć od tego natłoku.
Wziąłem
szybki zimny prysznic i uważając aby nie zniszczyć folii
chroniącej tatuaż przebrałem się i z powrotem położyłem się w
łóżku.
Usłyszałem
dźwięk SMS'a. Sylvia.
Harry,
mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś zobaczymy. Buziaczki xx
Sylvia.
Szybko
odpisałem.
A
ja nie.
Nie
miałem ochoty już jej spotykać. Co ja sobie myślałem wtedy w
pociągu. Głupi jesteś, Styles, poradzisz sobie nawet bez jakiś
dziewczyn.
Zamknąłem
oczy. Sen przyszedł natychmiast.
Niall
Siedzieliśmy
we czwórkę w naszym wspólnym salonie. Żaden się nie odzywał,
widać,że wszyscy byli myślami gdzie indziej. Od południa
zastanawialiśmy się gdzie jest Harry. Nie odbierał od żadnego z
nas telefonu. Martwiliśmy się. Zayn mówił, że wybiegł z domu z
walizką. Był zdenerwowany. Nie znaliśmy konkretnego powodu. Tylko
Louis coś ukrywał.
-Pocałował
mnie.- Zdumiony spojrzałem w jego stronę.-Harry mnie pocałował.
-Że
co proszę?-Usłyszałem zszokowany głos Liam'a obok siebie.
-To
co słyszysz. Właśnie przez to uciekł. Przeze mnie.-Brunet schował
twarz w dłoniach. Usłyszałem cichy szloch. Zerwałem się z fotela
i podszedłem go przytulić.
Nie
rozumiałem już całej tej sytuacji. Najpierw są całkowicie w
siebie zapatrzeni, potem Lou zaczyna znikać gdzieś na całe dnie,
zaczynają się kłótnie z Harrym.
-Lou,
musisz nam wszystko opowiedzieć.- Zayn widać również gubił się
w tym wszystkim.
Tomlinson
ciężko westchnął, pociągnął nosem i zaczął mówić.
-Może
nie uwierzycie albo mnie znienawidzicie, ale...ja mimo to, że kocham
Harry'ego odrzuciłem go. Ciągle dawał mi szanse. Nie chciałem być
gejem. Zacząłem umawiać się z Libby. Wiedziałem, że jego to
boli,ale tym sposobem chciałem o nim zapomnieć. Jestem głupi i
beznadziejny.
Liam
parsknął ironicznym śmiechem. Zgromiłem go spojrzeniem.
Powinniśmy teraz pomóc Lou, a nie z niego szydzić.
-Wielkie
mi halo. Jeju, chłopak się zakochał w przyjacielu i płacze, bo
nie wie czy można.-Powiedział.- Ja na twoim miejscu ruszył
szanowną dupę, wsiadł w samochód,pociąg,samolot,metro, rower i
odnalazł go za wszelką cenę. Ale ty nie! Bo ty jesteś wielki
Louis Tomlinson i miłość przyjdzie do ciebie sama. Chłopie,
zaangażuj się choć raz i przestań wreszcie ranić Hazze. Czyś ty
widział jak on się zachowywał przez ostatnie tygodnie? Chodził
jak struty, żal było mi na niego patrzeć. A to przez ciebie. Jeśli
masz odwagę i naprawdę ci na nim zależy to wyjdź teraz z domu i
wsiądź w samochód i jedź. Chyba wiesz gdzie on lubi przebywać w
takich chwilach.-Zakończył swój monolog brunet. No nie
powiem...jestem zaskoczony! Ujął to co chyba wszyscy chcieliśmy mu
powiedzieć.- A teraz pozwólcie, idę coś zjeść. Nialler?- Jak na
komendę poszedłem za nim do kuchni zostawiając Louisa samego w
salonie, bo Malik gdzieś się ulotnił.
Wyciągnąłem
z lodówki spaghetti i odgrzałem je w mikrofalówce.
-Jak
myślisz.-Zapytałem- Uda im się?
-Może
tak, może nie. Zbytnio mnie to nie obchodzi.-Obojętnie wzruszył
ramionami oparty o blat stołu.
-Czy
cokolwiek cię jeszcze obchodzi?
-Tak.
Pewna osoba.
-Ooo,
kontynuuj.-Dobra, macie mnie. Zaciekawił mnie tym. I przyznam,
zrobiłem się lekko zazdrosny.-Poczekaj, tylko zrobię naszą
ulubioną kawę!-Zaśmiał się.
Siadając
przy stole i słuchając Liam'a zapomniałem o sprawie z Hazzą i
Louisem i zatraciłem się w słuchaniu chłopaka.
-Drugiej
takiej osoby na świecie nie ma. Tylko martwi mnie to, że nie będzie
mnie chcieć, odrzuci mnie za to jaki jestem. Dobra, Niall, nie będę
owijał w bawełnę. Zbierałem się od dawna aby ci coś
powiedzieć.-Westchnął, dał sobie chwilę aby uspokoić emocje i
kontynuował.- Nie chcę być tylko twoim przyjacielem. Od dawna chcę
być dla ciebie kimś więcej. I nie mów mi, że ty nie chcesz, bo
widzę już od dawna, że cię do mnie ciągnie.
Zaśmiałem
się nerwowo i rzuciłem mu się szczęśliwy na szyję.
Podziwiam
go za tą odwagę. Ja bym tak nie mógł.
Nieśmiało
pocałowałem jego usta. Pierwszy raz.
Odsunąłem
się od niego i z czułością spojrzałem w oczy.
-Czyli
mogę uznać to za twierdzącą odpowiedź? Pokiwałem głową, a ten
przytulił mnie do siebie.
Teraz
spokojnie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwy.
Louis
Harry,
odbierz w końcu. Po raz kolejny próbowałem się z nim
skontaktować. Na marne. Za każdym razem odrzucał połączenie. Nie
mam innego wyjścia. Jadę go szukać. Nawet jakbym miał lecieć do
Rosji, Australii, na Filipiny, znajdę go, przeproszę i przytulę.
Należy mu się. I jeszcze raz przeproszę za moją głupotę.
*Harry zrobił sobie tatuaż z piosenki Lost in Stereo zespołu All Time Low.
w wolnym tłumaczeniu:
I będę
Czekał
Tak długo
I ona nigdy się nie dowie
Tracę nadzieję
Czekał
Tak długo
I ona nigdy się nie dowie
Tracę nadzieję
tylko zmieniłam z formy damskiej na męską żeby bardziej pasowało.
masz jakieś zastrzeżenia do rozdziału? pisz, poprawię się.
świetny ! ;o Naprawdę bardzo lubię opowiadania jak nasze dwie pipki ze sobą kręcą hahaha xD
OdpowiedzUsuńrozwaliła mnie odpowiedź Hazzy na sms od Sylvii.
' a ja nie ' ahahahaa ^^
Nialler jak zawsze jadł <3
zapraszam do mnie na www.next-to-one-direction.blogspot.com - pierwszy odcinek :)
łoł łoł ;) bardzo pozytywnie :) fajnie by było jakby LOu byl z Hazzą :) pasują do siebie :)
OdpowiedzUsuń@kate9924_
Jedna mała korekta xdd * Holmes Chapel* a z tego co widziałam napisałam "Champel" tak to tylko to ;] Odcinek super :D Dawaj szybko nexta ;]
OdpowiedzUsuńI_Love_Harry_ [ between-two-boys ]
łał. Popłakałam się.
OdpowiedzUsuńhahaha, przy czym ? :D
UsuńNo, to jest genialne, po prostu! xD Ale co z Zaynem, zostawisz go tak samiusieńkiego jak paluszek? ^^. No, ale mam nadzieję, że Louis znajdzie Harry'ego, wyzna mu miłość i odnajdą się dwie połówki jabłka. Czekam na następny i mam nadzieję, mnie o nim poinformujesz np. na gg : 39791190 ;). Jak masz ochotę to u mnie na carry-me-home-tonight.blog.onet.pl pojawił się 9 rozdział ;)
OdpowiedzUsuńBoże, kocham Cię normalnie! <3 Boski, boski, boski blog! :)
OdpowiedzUsuńProszę, prowadź go dalej! Uwielbiam Larry'ego. ^.^
Pisz, mam nadzieję, że dodasz notkę jak najszybciej, prooszę. <3
OMG, uwielbiam. Naprawdę, dawno nie czytałam czegoś tak dobrego. Pisz, pisz, pisz.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na:
same--mistakes.blogspot.com.
koniecznie zostaw komentarz.
ja chcę dalej !!!
OdpowiedzUsuń