Enjoy.
Harry
Do domu wróciliśmy nazajutrz.
Wcześniej wykonałem parę telefonów do chłopaków żeby się nie
martwili i wsiedliśmy w pociąg. Tym razem mieliśmy cały przedział
dla siebie. Dużo rozmawialiśmy. Prawie tak jak kiedyś, ale z tym
wyjątkiem,że trzymałem Lou na dystans. Doskonale wiedział czemu i
cierpiał milcząc. Raczej miałem taka nadzieje,ze cierpi z
powodu,ze nie może nie przytulic czy coś w tym rodzaju. Za każdym
razem gdy chciał mnie objąć odsuwałem się od niego niby
przypadkiem. Nie dopuszczałem go do siebie. Musi zrozumieć swój
błąd. Chociaż ja w sumie tez nie jestem bez winy. Powinienem już
na początku mu powiedzieć co czuje. Ale cóż,wyszło jak wyszło,
jest jak jest. Nie zmienię biegu zdarzeń.
Och,zapomniałbym, po powrocie będę
musiał przeprosić chłopaków,że tak nagle uciekłem i nie dawałem
znaku życia.
Coś czuję,że oberwie mi się od
Liam'a.
A propos Liam'a. Zauważyłem, że
ostatnio zbliżyli się do siebie z Niall'em. Ciągle gdzieś
wychodzili razem albo zamykali się w pokoju na całe dnie. Nawet nie
chcę wiedzieć co oni tam robili. Ich sprawa. Ale wycisnę od nich
wszystko. Ale mam nadzieje,ze nie wysunęli się za progi przyjaźni.
Nie chce żeby którykolwiek cierpiał tak jak ja przez Lou. Chyba,ze
obydwoje mieliby się ku sobie to jak najbardziej jestem na tak. Ale
stop, ich życie - ja się nie wtrącam. Nie potrzebna im osoba
trzecia.
Wysiedliśmy z taksówki i ledwo
przekroczyliśmy próg drzwi, 'zaatakował' mnie Liam.
-Do jasnej cholery, Haroldzie! Gdzieś
ty był?! Wiesz jak się martwiliśmy?
- Nie mów do mnie Harold!-wycedziłem
przez zaciśnięte zęby.- Przepraszam,że nic nie powiedziałem. Tak
mnie coś naszło.- Dodałem już normalnym tonem.
Lam rzucił Louis'owi spojrzenie,
którego nie mogłem rozszyfrować i wrócił do kuchni przygotowywać
obiad z Niall'em, ale znając tego małego, irlandzkiego chłopczyka
mało co zostanie dla nas.
Zauważyłem,że nie ma z nami Zayn'a.
-Ej, gdzie nasz bad boy?
-nie wiemy za bardzo, codziennie gdzieś
znika. Powiedział,że koleżankę odwiedza.-wyjaśnił Niall z
ustami pełnymi sałatki przez co opluł cały stół.
-Kocie! Co ty robisz?! Patrz jak
nabrudziłeś!-Liam zdzielił chłopaka po głowie ścierką.
''Kocie''? Zdziwiłem się. Chyba moje
podejrzenia były słuszne. Oni coś do siebie mają. Louis slysząc
jak brunet zwrócił się do Niall'a, zachichotał.
Tęskniłem za tym. Ale stop! Harry,
pamiętaj! Przede wszystkich zachowaj dystans i bądź nieczuły.
Nie mogę pozwolić żeby zauważył,że
ujął mnie tymi swoimi przeprosinami. Niech się jakoś postara.
jeśli pokaże,że naprawdę mu na mnie
zależy dam mu następną szansę. I będziemy żyć długo i
szczęśliwie.
mhm, jasne. Nasze życie wcale nie
będzie takie łatwe. Homoseksualiści nie są dobrze postrzegani.
Ale spójrzmy na to z innej strony. Taki Freddie Mercury*. był homo,
kochały go miliony ludzi. Elton John** tak samo. Może i nas tak
pokochają. Tfu, czemu ja mówię 'nas'? Nas jeszcze nie ma.
Poczułem,ze ktoś delikatnie trąca
moje ramię. Ocknąłem się z moich przemyśleń.
-Hazza, co tak myślisz? Źle czujesz
po podróży? Może dać ci jakieś tabletki? Albo jesteś głodny?-
Louis zasypywał mnie gradem pytań.
-Hej hej, spokojnie, nic mi nie jest.-
wstałem z sofy, na której dotychczas siedziałem i skierowałem się
do kuchni z ironicznym uśmiechem na twarzy zostawiając
zdezorientowanego Lou w pokoju. Niech siĘ stara jeszcze bardziej.
Zwykłą troską mnie nie przekona.
W kuchni nad parującą lasagne
siedzieli Liam i Niall.
-Co tam gołąbki? Nie przeszkadzam w
gruchaniu?-Wziąłem widelec z szafki i dosiadłem się do nich
wyjadając im makaron z talerza.-Ej, na jednym jecie?
Widać, że się zmieszali.
-Nooo,żeby ekologicznie było!-brawo
Niall, wymówka idealna.
Liam przytaknął.
-No i mniej naczyń się brudzi - Dodał
ten.
Nagle mój wzrok przykuły nowe
bransoletki na nadgarstkach chłopaków
Liam miał niebieską, Horan zaś
różową. Było na nich coś napisane,lecz nie mogłem odczytać,bo
słońce odbijało się od tych metalowych małych płytek.
-Fajne bransoletki...-wymruczałem
cicho.
Teraz twarz obydwu chłopaków nabrała
koloru dojrzałego jabłka. Liam energicznie podniósł się z
krzesła i wrzucił swój widelec do zlewu.
-No, ja jestem już pełny - powiedział
wymuszonym głosem i wyszedł z kuchni. W połowie drogi obrócił
się na pięcie i rzucił do blondyna:
-Niall, możesz za chwile do mnie
przyjść? Musimy omówić eee....co będzie jutro na obiad.-
Powiedział jeszcze i wyszedł.
Niall od razu zerwał się z krzesła.
-A ty gdzie?-w porę złapałem go za
rekach swetra w renifery i z powrotem usadziłem na krześle.-
powiedział 'za chwile' a nie teraz. Spokojnie, dokończ lasagne,
przecież nie może się marnować.
Niechętnie chwycił znów swój
widelec i leniwie wziął do ust kawałek mięsa z czerwonym sosem i
kawałkiem roztopionego sera.-no, co tak słabo ci idzie? Moęe mam
cię pokarmić? Albo nie. Zawołam Twojego Liama i on cię nakarmi!
-Wolałbym - mruknął cicho pod nosem
mając nadzieje,ze nie usłyszę.
Widząc jak chłopak się rwie to tego
drugiego, postanowiłem przestać go męczyć i puściłem wolno.-
No,leć do swojego misia-pysia. Zaśmiałem się i klepnąłem go w
pośladek na co on głośno pisnął i pobiegł szybko schodami do
pokoju Payne'a.
Zayn.
Nie mogłem uwierzyć. Po prostu nie
mogłem. Czy to możliwe,ze coś się psuje z dnia na dzień.
? Z sekundy na sekundę? Możliwe.
Przed chwila byłem u Avy. Chciałem zrobić jej niespodziankę.
Kupiłem bukiet białych lilii, butelkę białego wina i obowiązkowo
jej ulubiony film na DVD 'X-men:pierwsza klasa'. Nie każda
dziewczyna lubi takie filmy. Ale ona nie była 'każda'. Była
wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Blond piękność z
nienaturalnie dużymi zielonymi oczami, pięknym ciałem, które
zdobiło kilka tatuaży i kolczyków w różnych miejscach. A czemu
taka wyjątkowa? Bo każda dziewczyna, o którą starasz się
miesiącami jest wyjątkowa. Na początku naszej znajomości mnie nie
cierpiała, wręcz nienawidził, ale ja nie dawałem za wygraną i z
dnia na dzień coraz bardziej okazywałem jej,że zależy mi nie
tylko na jej wyglądzie,ale tez na tym co ma w środku i jaka jest.
Po kilkutygodniowych błaganiach dała się namówić na kawę i
ciastko. Tradycyjnie. Nie chciałem szaleć żeby nie wzięła mnie
za kolesia, który szasta kasą na prawo i lewo wydając ją na same
bzdury.
Zapukałem w drzwi jej mieszkania.
Przez kilka minut nikt nie otwierał. Myślałem,że śpi,ale bierze
kąpiel więc nie słyszy. Zapukałem ponownie. Nie minęło pół
minuty a otworzył mi drzwi postawny, starszy mężczyzna. Skądś
znałem jego twarz.
-W czymś ci mogę pomóc? - zapytał
od niechcenia znudzonym głosem. Nie zdążyłem odpowiedzieć,bo
przerwał mi głos Avy dobiegający z wnętrza jej mieszkania. Kilka
sekund później zjawiła się i ona opatulona w samo prześcieradło.
-Gerard, kochanie, kto przysz....- Nie
dokończyła, zaniemówiła gdy mnie zobaczyła.
poczułem wściekłość. Czułem się
zdradzony.
Odwróciłem się i skierowałem w
stronę windy. Z oddali słyszałem jej głos wołający moje imię
i powtarzający, że to nie tak jak myślę. Kwiaty wyrzuciłem do
pobliskiego kosza na śmieci przy wyjściu z budynku. Film i wino
oszczędziłem. Film obejrzę z chłopakami, a wino wypije w
samotności. Szlem szybkim krokiem w stronę London Eye próbując
zapalić papierosa. Po chwili zaciągnąłem się dymem. Z minuty na
minute zacząłem się uspokajać. Ale nadal nie mogłem uwierzyć.
Ufałem jej, wierzyłem w każde wypowiedziane słowo 'kocham', które
okazało się perfidnym kłamstwem z jej strony. Ja chociaż bylem
szczery. Robiłem dla niej wszystko, spełniałem jej zachcianki,
kupowałem wszystko co chciał. Wykorzystała mnie. suka! Przez
chwile Żałowałem,że tak o niej pomyślałem,ale zrobiło mi się
lepiej. Suka suka suka! Negatywne emocje odpływały z każdym
wypowiedzianym słowem.
Usiadłem na murku podziwiając Tamize.
Wpatrywałem się w lekkie fale, które poruszały małymi kaczkami
oddalając je od swojej mamy. Uśmiechnąłem się pod nosem.
Biedactwo. Wyrzuciłem niedopałek papierosa i wyciągnąłem paczkę
po jeszcze jednego.
-Cześć, poczęstujesz mnie?-
Usłyszałem za sobą ładny, dziewczęcy głos. Odwróciłem się.
Ujrzałem w ladną dziewczynę. Miała czarne włosy, gdzieniegdzie
kolorowe pasemka, gorset i tiulową spódnice. Całość dopełniały
glany z różowymi sznurówkami. Była inna niż wszystkie, z którymi
dotychczas się spotykałem.
-To jak?
Ocknąłem się i wyciągnąłem w
stronę dziewczyny paczkę. Wzięła jednego Marlbolo między
szczupłe palce i odpaliła go siadając obok mnie na murze.
-Nie przeszkadzam ci w samotnym
egzystowaniu?-zapytała.
-Nie, wręcz przeciwnie.
Siedzieliśmy w ciszy zakłócanej
przez szum fal i powietrza. Co chwila patrzyłem na nią kątem oka.
Była bardzo ładna. Blada cera, powieki pociągnięte czarnym
eyelinerem czy jak się zwie to coś co kobiety kochają. I czerwona
szminka, która zostawiała ślady na filtrze papierosa. Zero
kolczyków,zero tatuaży.
-Jestem Zayn.- Musiałem się
dowiedzieć kim był moja towarzyszka.
-Tegan.- odparła sztywno.
Niezwykła dziewczyna, niezwykłe imię.
-Zaczyna się robić zimno, może...
-Tak, może być kawa.
-Znam fajną kafejkę...
-Philo?
-Ej, to nie jest śmieszne.-
powiedziałem poważnie.
-Niby co?-wyrzuciła filtr i wstała z
zimnego betonu, poszedłem w jej ślady i również wstałem.-
Wyjdź z mojej głowy i przestań
czytać w myślach.- Nadal próbowałem mówić poważnym tonem,ale
nie wychodziło mi to, bo co chwile przechodził on w śmiech.
-Wybacz, już nie będę. - również
się zaśmiała. Uroczo. Jakby ktoś wysypał perły na ziemie.
Inaczej nie umiem opisać jej śmiechu.
Szliśmy w stronę znanego nam
obydwojgu kierunku rozmawiając i dowiadując się o sobie coraz to
nowszych rzeczy. Po drodze piliśmy wino, wiec rozmowa szła nam
jeszcze gładziej. Czuje,ze ta dziewczyna namiesza mi w życiu. Tym
razem pozytywnie.
Louis.
Jesteśmy w domu od dosłownie kilku
godzin i Harry powoli zaczyna mnie denerwować.. Najpierw w pociągu
nie pozwolił mi się ani razu przytulić, teraz tu w domu tak samo.
Cały czas mnie olewa, zbywa gdy chce z nim porozmawiać. Bo a to
odpowiadał fanom na Twitterze, a to SMSuje z Cher, albo czyta
książkę i mam go nie rozpraszać, bo się nie może skupić. Ja
rozumiem,że źle zrobiłem, ale on nie musi być dla mnie aż tak
oziębły. Nie wytrzymam tego. On chyba naprawdę nie rozumie,ze go
kocham. Libby to była tylko przykrywka. Bylem głupi, to fakt, ale
Hazza mógł mi powiedzieć o swoich uczuciach. A tak to wszystko
idzie po złym torze. Chcę go w końcu przytulić. Ale jak mus to
mus .Będę się starał, bo naprawdę chce go odzyskać. Zbyt wiele
dla mnie znaczy,żebym go sobie odpuścił. Jest moim oczkiem w
głowie, wszystko bym dla niego zrobił. Wszystko. Ale ścierpię tez
i co jego chłodne traktowanie mnie. Wytrwałych czeka nagroda,
prawda? Moja będzie Harry i będę czekać tyle ile trzeba. Bo ja
bez niego jestem po prostu nikim. Czułem się podle umawiając się
z Iero(przyp. autorki nazwisko Libby) ,ale nie wiedziałem,że tym
samym ranie Curly'ego. Żałuję! Musze odkupić swoje winy.
Poszedłem do pokoju Harry'ego. Zapukałem lekko w drzwi.
Odpowiedział 'proszę', więc wszedłem.
-Idę do sklepu, chcesz coś może?-
zapytałem. Przecież trzeba dogadzać księżniczce.
-Hm. Ciasto czekoladowe. Ale nie takie
kupne! Upieczesz mi je, prawda? - wiedząc,ze nie mogę odmówić
pokiwałem pokornie głową i ruszyłem do sklepu.
Po drodze rozdałem kilka autografów i
przyspieszyłem kroku. Wpadłem do najbliższego sklepu spożywczego
i zagłębiłem się między półki. Często przychodziliśmy tu z
Hazzą. Tylko tu o każdej porze roku były tu truskawki. Kochamy je.
Kupowaliśmy po kilka opakowań i jedliśmy je pod naszym drzewem.
Zawsze obejmowałem go ramieniem, a on kładł głowę w zagłębienie
mojej szyi i łaskotał mnie loczkami. Miłe czasy.
Wrzuciłem do koszyka najpotrzebniejsze
rzeczy. Mleko,jajka,mąka, mieszanka do ciasta, polewa z białej
czekolady i oczywiście truskawki. Dwa duże opakowania. .Zapłaciłem
i jak najszybciej wróciłem do domu. Rozebrałem się ze zbędnych
rzeczy i zabrałem się do pracy. Ale najpierw umyłem jedno
opakowanie czerwonych owoców i zaniosłem Styles'owi. Podziękował
lekkim uśmiechem i wrócił do słuchania Coldplay. Dobre i to,jest
postęp.
Już miałem iść do kuchni,ale
pomyślałem,że Niall będzie chętny do pomocy. Skierowałem się
do jego pokoju i wszedłem bez pukania. Wyszedłem jeszcze szybciej
mówiąc przepraszam i pognałem do kuchni. No nie, mamy pierwsza
parę w domu. Zaczyna się tu robić jakiś pieprzony House of
Boys***.
Zabrałem się do robienia ciasta.
Mieszanka, jajka,mleko, mąka zmiksować
razem. Do piekarnika na 180 stopni. Okej, zrobione. W czasie gdy
ciasto się piekło, zacząłem robić polewę. Mistrzem kuchni nie
jestem,ale chyba szło mi dobrze.
Odczekałem to 45 minut. Wyciągnąłem
ładne i wyrośnięte ciasto z piekarnika i polałem polewą. Na to
wszystko pokrojone truskawki i gałka lodów śmietankowych. Ładnie
udekorowałem i zaniosłem mu do pokoju. Tym razem nie pukałem.
Na widok ciasta wydał z siebie ciche
'wow'. Podałem mu łyżkę i zaczął jeść.
-Chcesz kawałek?-Och, Hazza miłosierny
się znalazł - Otwórz buzie i zamknij oczy. Chwile później
poczułem na wargach coś ciepłego. I nie było to ciasto czy
truskawki. Tym bardziej lody. Choć smakowało czekoladą. Czy Harry
Styles właśnie mnie całował? Objąłem go i delikatnie zacząłem
odwzajemniać pocałunek. Powoli,subtelnie,bez żadnych namiętności.
Właśnie tak chciałem żeby wyglądał nasz pierwszy. Po dłuższej
chwili oderwałem sięe od niego i spojrzeliśmy sobie w oczy.
-Jaki dziś dzień?-zapytał ni stad ni
zowąd.
-Co to ma do rzeczy?-zapytałem
poirytowany.
-Dużo. No mów - ponaglił mnie.
-27 października.
-Już wiem jaki będzie mój następny
tatuaż.- wyszczerzył się.
-Chyba nasz tatuaż. Tez chcę.
W odpowiedzi uśmiechnął się,
przewrócił mnie na plecy i usiadł na moich biodrach.
-No i co ty ze mną robisz?
Nie wiedziałem o co mu chodzi.
-Nie umiem się na ciebie gniewać,
choćbym bardzo chciał.
-Harry?
-Hm?
-Wszystko będzie już miedzy nami
okej?
-Pewnie króliczku.
Pocałowałem go przelotnie w wargi i
pozwoliłem by znowu wtuli się w moja szyje i łaskotał loczkami.
Po chwili mój umysł ogarnęły dziwne
myśli.
A co jeśli dobre złego początkiem...?
~
~
Wyjaśnienia:
*Zmarły już wokalista Queen
**brytyjski piosenkarz
*** film. więcej się dowiesz na Filmwebie.
*Zmarły już wokalista Queen
**brytyjski piosenkarz
*** film. więcej się dowiesz na Filmwebie.
Nudne. Nie jestem z tego zadowolona.
Postaram się w następnych odcinkach dodać czegoś więcej. A tak
btw... jakieś propozycje co byście chciały poczytać tu ?
Nudne? No chyba żartujesz, mi się bardzo, bardzo podoba! Szczególnie końcówka, kiedy Harry pocałował Louisa, to takie słodkie, naprawdę ;D. Czekam na więcej ;d. Mogłabyś mnie informować na gg? 39791190
OdpowiedzUsuńU mnie już 9 rozdział, wpadaj jak masz ochotę [carry-me-home-tonight.blog.onet.pl] i dodaję do polecanych :).
ja chcę coś więcej pomiędyz Hazzą i Louisem hahaha uwielbiam ich ♥ :D
OdpowiedzUsuń@kate9924_
Popieram moje poprzedniczki. ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga i nie waż mi się mówić, że piszesz nudo.! Masz genialny sposób pisania, który powoduje, że czytelnik wczuwa się w historię i potrafi ją sobie idealnie wyobrazić. I nie powiem, twój opis ostatniej sytuacji z Larrym i moje wyobrażenie to istne cudo. ♥.♥ Po prostu się rozpłynęłam czytając końcówkę. Piękne. Chociaż to za mało powiedziane żeby oddać moje uczucia w tym momencie. Wprost dziękuję Bogu, że dodałaś dziś notkę, bo miałam fatalny nastrój, a Ty mi go poprawiłaś tym "nudnym" czymś. -.-
Także proszę Cię, nie bądź dla siebie taka surowa i dodawaj jak najczęściej notki, a już na pewno tak cudowne jak ja. ^.^
Hmm.. Chłopaki wiedzą już o Harrym i Lou, a teraz pytanie: Kiedy reszta dowie się o Liamie i Niallu? Oczywiście bystry Harry już zauważył, że między nimi coś jest, ale chodzi mi o to kiedy ta para wyjdzie z ukrycia.? ;) :P
I proooszęę Cię - dodaj szybko coś nowego. Mam ogromną ochotę poczytać o dalszych losach Larry'ego. ♥.♥ Oczywiście z przyjemnością dowiem się też co się dzieje z Niamem. ;)
A na koniec - opis pocałunku... Nie mam słów. :) To było takie słodkie ze strony Harry'ego. ;D Mam nadzieję, że częściej będziesz opisywała takie urocze scenki. ^.^ ;P
Hmm.. Nie wyszłam na jakąś psychopatkę, czy idiotkę? O.o Haha xd Może i tak, ale co mi tam. ;D :P
CZEKAM!!! ;) ♥.♥ ♥.♥ ♥.♥
Możesz do mnie napisać na twittera jak dodasz nn?
@Czarna367
nowy rozdział na : http://larry-1d.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńZapraszam także inne czytelniczki.
Twoje opowiadanie nie jest nudne, nie bądż taka samokrytyczna!! ;)
http://larrystylinsonlove.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńWróciłam : ) Mimo że rozdział jest słaby wróciłam do tego bloga po małym zawieszeniu . Informuje na twoją prośbę ; )
hmm. Zajeciekawe :D czekam na nexta, a zwłaszcza na bromance z Niallerem i Liamkiem :D
OdpowiedzUsuńWiecej czulosci Larrego proszze <3
OdpowiedzUsuńI smiesz mi jeszcze raz napisac ze twoje opowiadania sa nudne to nie wiem co ci zrobie :d
Trzeci rozdział na larry-1d.blog.onet.pl - zapraszam serdecznie ;)
OdpowiedzUsuńJuż jestem zakochana.
OdpowiedzUsuńNaprawdę, zakochałam się w tym blogu, w tym opowiadaniu!
Nowe, dwa rozdziały(piąty i szósty) na save-your-heart-tonight.blog.onet.pl
Mam nadzieję, że ci się spodoba!
Jakie nudne! To jest super!
OdpowiedzUsuń