czwartek, 1 marca 2012

Rozdział 5.

Straaaaaaaaaaaasznie krótki. Przepraszam :x nie miałam na niego żadnej weny.
No i chciałbym Wam wszystkim podziękować za przemiłe komentarze. Strasznie mnie motywują do dalszego pisania i cieszę się, że kto komukolwiek się podoba :)



Harry
Przez ostatni tydzień wszystko układało się idealnie. Przeprosiłem Lou za to jaki dla niego bylem. To nie ważne czy to było kilka godzin czy dni. Bylem niemiły i wykorzystywałem go do własnych zachcianek.
Ale nie gniewał się za bardzo,wiec wszystko było już okej i żadna strona się już na siebie nie złościła.
Lou przez ostatni tydzień starał mi się wynagrodzić te ostatnie tygodnie, przez które mnie olewał dla Libby.
Byliśmy w wesołym miasteczku, po raz setny zwiedziliśmy muzeum figur woskowych Madame Tussaud. Szczerze mówiąc nie szczędziliśmy sobie czułości, ale oczywiście tylko w miejscach gdzie nie mogli nas dorwać paparazzi.
Dużo czasu też spędzaliśmy w domu z chłopakami. Prócz Zayn'a. Ciągle gdzieś wychodził, nie chciał nam nic powiedzieć. Jedynie rzucił przy wyjściu,ze mamy się nie martwic, bo nie robi jak na razie nic nielegalnego i wyszedł z wielkim uśmiechem na twarzy.
Liam i Niall znowu gdzieś razem wyszli. Zgadując poszli na miasto coś zjeść. Czy tylko ja w tym domu nie wiem o co chodzi z nimi?
Posiedzieliśmy z Louisem jeszcze chwile wtuleni w siebie.
Poczułem mokre pocałunki na mojej szyi. Zadowolony zamruczałem.
usiadłem mu na kolanach tworząc sobie lepszy dostęp do jego ust. Objąłem go za biodra i zachłannie wpiłem się w jego wargi. Nasze języki zaczęły walczyć o dominacje. Naparłem na niego swoim ciałem zmniejszając odległość miedzy nami. Teraz nasze ciała stykały się ze sobą całą powierzchnia. Poczułem,ze jego przyjaciel daje o sobie znać. Nie przestając się uśmiechając powoli rozpiąłem jego pasek od spodni i wsunąłem swoja dłoń w jego bokserki. Zadrżał nie przerywając pocałunku. Poczułem, że Louis próbuje mi ściągnąć koszulkę. Chwile później wylądowała na podłodze tak samo jak i jego.
-Zróbmy to.- wydyszał w moje usta chłopak.
Nie chciałem. Wolałem poczekać z tym. Nie byłem jeszcze gotowy.
-Nie, może kiedy indziej.
Ten jakby nie słyszał moich słów nadal kontynuował rozbieranie mnie. Próbowałem się jakoś wyrwać. Bezskutecznie. Był silniejszy ode mnie i nie mogłem się spod niego wyrwać.
Zacząłem go prosić żeby nic mi nie robił.
-Louis! Puść mnie!- nie miałem już siły się wyrwać.
On był jakby głuchy na to co mowie. Natarczywie mnie całował, zostawiając różowe malinki na mojej szyi i klatce piersiowej. nie wiem co go napadło. Nigdy nie zachowywał się tak agresywnie wobec mnie. Resztka sił odepchnąłem go od siebie . Wstałem szybko zapinając spodnie i obierając koszulkę.
-Ja pierdole, Louis...co się z tobą stało?-zapytałem z niewątpieniem i poszedłem do swojego pokoju zamykając go na klucz. Tam, czując się już bezpiecznie, poszedłem pod prysznic chcąc zmyć z siebie jego zapach i dotyk. Czy on chciał mnie zg....nie, nigdy nie posunąłby się do tego. Po prostu go poniosło. Na sile próbowałem go jakoś wytłumaczyć przed samym sobą. Może po prostu brakowało mu czyjegoś dotyku. Okej, rozumiem, ale żeby od razu próbować...nie chciałem wypowiadać tego słowa. Nie chciałem w nie wierzyć. Zostańmy przy tym,ze go poniosło. I niepotrzebnie go prowokowałem. Styles, nie wkłada się od tak ludziom łapy do spodni.
wyszedłem spod prysznica i wszedłem do swojego pokoju. O tak, pokój z łazienką to błogosławieństwo.
Wybrałem jakieś ciuchy i ubrałem się w nie. Te, które były przesiąknięte Tomlinsonem wrzuciłem do prania. I uwierzyć, ze jeszcze kilka dni temu obiecał mi,ze wszystko będzie dobrze. Ciągle nam się coś psuje! Albo po prostu coś nie dopuszcza nas do tego żebyśmy byli razem. Nie jest nam to dane? Nawet nie chce tak myśleć. Chce być z Louisem, ale bez żadnych problemów.
Usłyszałem pukanie do drzwi.
-Harry, otwórz, proszę. - usłyszałem błagalny głos chłopaka. Nie otwierałem.- wiem,ze tam jesteś, otwórz. Curly, przepraszam, nie wiem co mnie napadło. Nie moja wina,że mnie tak pociągasz.
och,nasze życie zaczyna się przeistaczać w jakiś śmieszny dramat,w którym dwojgu kochankom ciągle coś staje na drodze.
-wpuścisz mnie? - zapytał znów. Szybko przekręciłem klucz w drzwiach i wskoczyłem na łóżko by być dalej od niego. Nie żebym się go bał, ale...no to po prostu było niemiłe przeżycie! Zrobił coś bez mojego wyraźnego pozwolenia. Rozumiem namiętne pocałunki, no ale żeby od razu takie ostre zabawy?
Usiadł na łóżku w bezpiecznej odległości ode mnie.
-jeszcze raz przepraszam. Na za dużo sobie pozwoliłem. Mogłem ci krzywdę wyrządzić.
-ta, jakbyś już tego nie zrobił - wtrąciłem sarkastycznie. Trafiłem w czuły punkt. Lou nie wytrzymał i gwałtownie wstał z łóżka.
-długo będziesz mnie jeszcze tak dręczyć?! Nie zrobiłem aż tyle złego! Chciałem tylko zapomnieć. To aż takie okropne,że nie chciałem się męczyć z uczuciem, którym do ciebie pałam? Harry, twoje zachowanie doprowadza mnie już powoli do szału. Gdyby nie to,że jesteś moim najlepszym przyjacielem i kocham cię jak cholera albo i bardziej to już dawno bym cię uderzył. Mocno. Bardzo mocno. Żebyś się w końcu otrząsnął i nie był tak zapatrzony w siebie i swoje dobro. Tylko zobaczył w końcu,że naprawdę mi na tobie zależy. Ale jak widać uczucia przysłoniły ci chęć tej niby zemsty na mnie. - wyszedł trzaskając moimi drzwiami. Chwilę później usłyszałem trzask tych frontowych. Wyszedł gdzieś. Muszę przyznać mu rację. Prawda boli. Miał rację co do mnie.
Chwyciłem za telefon i zadzwoniłem do Lou. Odebrał za pierwszym razem.
-No nie mów,że w tak krótkim czasie sobie wszystko przemyślałeś - czyżby kpił ze mnie?
-Lou...Lou, to wszystko co powiedziałeś to prawda. Masz rację! Jestem egoistycznym dupkiem. Przepraszam. - wyjęczałem mu do słuchawki.
-Oj Hazza, jesteś żałosny. Daj...daj mi odpocząć od siebie. - rozłączył się. Zirytowany rzuciłem telefonem o ścianę.
Odpocząć od siebie? To brzmiało jakby ze mną zerwał. Małym mankamentem było to,że nie byliśmy razem. I już sam nie wiem czy mieliśmy jakiekolwiek szanse.
Leżałem na łóżku myśląc co będzie potem.
wróci do domu, żadna strona się nie odezwie. Uch, nienawidzę się z nim kłócić. Tęsknię za nim strasznie, choć wiem,że widziałem go dopiero jakąś godzinę temu. chce żeby już wrócił. Spróbuje go jakoś przeprosić. Teraz czuję się winny.
Natłok myśli mnie przytłaczał.

10 komentarzy:

  1. Ja ci normalnie wsadzę łyżkę w oko. Jak można... No pytam się JAK?! Już im się zaczęło układać i musiało się spierdolić, poetycko mówiąc. Nie ważne. Mam jeszcze wonta co do tego, że nie ma Niama, ale co tam. A po za tym zajebiście bardzo mocno mi się podoba :D czekam na nexta i żebyś nie zapomniała napisać o Niamie, jasne? A i jeszcze jedno, nie przejmuj się moim gadaniem, bo piłam przed chwilą kompot truskawkowi i odbiła mi maleńka szajbka :D i jeszcze raz mówię, nie pod wpływem kompotu, ZAJEBISTY ROZDZIAŁ!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zacna nieznajoma, speszial dla Ciebie w następnym odcinku będzie dużo Niama! :D

      Usuń
  2. tak w sumie, to te kłótnie dodają dużo akcji ;D Świetny rozdział, tak jak wszystkie od początku ;D
    Jeśli nie zauważyłaś pod tamtym rozdziałem, to ja napisałam 3 rozdział na http://larry-1d.blog.onet.pl/ , chciałaś, więc informuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojojoj.
    Pokłócili się.Wiem, że to wredne -Ale: ...
    Jak fajnie !!
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, zaintrygowałaś mnie.
    Poza tym...
    Uwielbiam momenty Larry'ego !<3

    OdpowiedzUsuń
  4. achh... jak ja uwielbiam bromance <3 Wiecej Liama i Nialla ^^ Tak sobie przypadkiem tu weszlam i patrze, a tu jest dziewczyna o imieniu Libby. Sama tak wczoraj nazwalam moja glowna bohaterke ;) Nie moge sie doczekac nastepnego. Nie sklocaj juz Larrego, bo bd mniej ich slodkich momentow ^o^ Zapraszam 1d-gotta-be-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. No ej no ! Ja tam zaraz do ciebie przyjde i ci wystukam na klawiaturze " LARRY MA BYĆ SZCZĘŚLIWY " , no i już ! Mają sie pogodzić i ma byc wiecej słodkich scen z nimi ! <3
    Pisz szybko nexta noooo . Nie daj mi długo czekać ! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. super, ale popieram koleżankę na górze! :D <3 niech bd szczęśliwi :D <3 pisz szybko!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejny Siódmy ( w dwóch częściach ) rozdział na www.save-your-heart-tonigt.blog.onet.pl
    I piszże szybko nexta,bo nie mogę się doczekać co z Larry'm !

    OdpowiedzUsuń
  8. super. kocham larrego;)
    zapraszam do mnie:http://one-direction-are-my-love.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  9. I znów się popier****** że się tak wyrażę. No,ale to właśnie fajnie!

    OdpowiedzUsuń