No i chciałbym Wam wszystkim podziękować za przemiłe komentarze. Strasznie mnie motywują do dalszego pisania i cieszę się, że kto komukolwiek się podoba :)
Harry
Przez ostatni tydzień
wszystko układało się idealnie. Przeprosiłem Lou za to jaki dla
niego bylem. To nie ważne czy to było kilka godzin czy dni. Bylem
niemiły i wykorzystywałem go do własnych zachcianek.
Ale nie gniewał się za bardzo,wiec
wszystko było już okej i żadna strona się już na siebie nie
złościła.
Lou przez ostatni tydzień starał mi
się wynagrodzić te ostatnie tygodnie, przez które mnie olewał dla
Libby.
Byliśmy w wesołym miasteczku, po raz
setny zwiedziliśmy muzeum figur woskowych Madame Tussaud. Szczerze
mówiąc nie szczędziliśmy sobie czułości, ale oczywiście tylko
w miejscach gdzie nie mogli nas dorwać paparazzi.
Dużo czasu też spędzaliśmy w domu z
chłopakami. Prócz Zayn'a. Ciągle gdzieś wychodził, nie chciał
nam nic powiedzieć. Jedynie rzucił przy wyjściu,ze mamy się nie
martwic, bo nie robi jak na razie nic nielegalnego i wyszedł z
wielkim uśmiechem na twarzy.
Liam i Niall znowu gdzieś razem
wyszli. Zgadując poszli na miasto coś zjeść. Czy tylko ja w tym
domu nie wiem o co chodzi z nimi?
Posiedzieliśmy z Louisem jeszcze
chwile wtuleni w siebie.
Poczułem mokre pocałunki na mojej
szyi. Zadowolony zamruczałem.
usiadłem mu na kolanach tworząc sobie
lepszy dostęp do jego ust. Objąłem go za biodra i zachłannie
wpiłem się w jego wargi. Nasze języki zaczęły walczyć o
dominacje. Naparłem na niego swoim ciałem zmniejszając odległość
miedzy nami. Teraz nasze ciała stykały się ze sobą całą
powierzchnia. Poczułem,ze jego przyjaciel daje o sobie znać. Nie
przestając się uśmiechając powoli rozpiąłem jego pasek od
spodni i wsunąłem swoja dłoń w jego bokserki. Zadrżał nie
przerywając pocałunku. Poczułem, że Louis próbuje mi ściągnąć
koszulkę. Chwile później wylądowała na podłodze tak samo jak i
jego.
-Zróbmy to.- wydyszał w moje usta
chłopak.
Nie chciałem. Wolałem poczekać z
tym. Nie byłem jeszcze gotowy.
-Nie, może kiedy indziej.
Ten jakby nie słyszał moich słów
nadal kontynuował rozbieranie mnie. Próbowałem się jakoś wyrwać.
Bezskutecznie. Był silniejszy ode mnie i nie mogłem się spod
niego wyrwać.
Zacząłem go prosić żeby nic mi nie
robił.
-Louis! Puść mnie!- nie miałem już
siły się wyrwać.
On był jakby głuchy na to co mowie.
Natarczywie mnie całował, zostawiając różowe malinki na mojej
szyi i klatce piersiowej. nie wiem co go napadło. Nigdy nie
zachowywał się tak agresywnie wobec mnie. Resztka sił odepchnąłem
go od siebie . Wstałem szybko zapinając spodnie i obierając
koszulkę.
-Ja pierdole, Louis...co się z tobą
stało?-zapytałem z niewątpieniem i poszedłem do swojego pokoju
zamykając go na klucz. Tam, czując się już bezpiecznie, poszedłem
pod prysznic chcąc zmyć z siebie jego zapach i dotyk. Czy on chciał
mnie zg....nie, nigdy nie posunąłby się do tego. Po prostu go
poniosło. Na sile próbowałem go jakoś wytłumaczyć przed samym
sobą. Może po prostu brakowało mu czyjegoś dotyku. Okej,
rozumiem, ale żeby od razu próbować...nie chciałem wypowiadać
tego słowa. Nie chciałem w nie wierzyć. Zostańmy przy tym,ze go
poniosło. I niepotrzebnie go prowokowałem. Styles, nie wkłada się
od tak ludziom łapy do spodni.
wyszedłem spod prysznica i wszedłem
do swojego pokoju. O tak, pokój z łazienką to błogosławieństwo.
Wybrałem jakieś ciuchy i ubrałem się
w nie. Te, które były przesiąknięte Tomlinsonem wrzuciłem do
prania. I uwierzyć, ze jeszcze kilka dni temu obiecał mi,ze
wszystko będzie dobrze. Ciągle nam się coś psuje! Albo po prostu
coś nie dopuszcza nas do tego żebyśmy byli razem. Nie jest nam to
dane? Nawet nie chce tak myśleć. Chce być z Louisem, ale bez
żadnych problemów.
Usłyszałem pukanie do drzwi.
-Harry, otwórz, proszę. - usłyszałem
błagalny głos chłopaka. Nie otwierałem.- wiem,ze tam jesteś,
otwórz. Curly, przepraszam, nie wiem co mnie napadło. Nie moja
wina,że mnie tak pociągasz.
och,nasze życie zaczyna się
przeistaczać w jakiś śmieszny dramat,w którym dwojgu kochankom
ciągle coś staje na drodze.
-wpuścisz mnie? - zapytał znów.
Szybko przekręciłem klucz w drzwiach i wskoczyłem na łóżko by
być dalej od niego. Nie żebym się go bał, ale...no to po prostu
było niemiłe przeżycie! Zrobił coś bez mojego wyraźnego
pozwolenia. Rozumiem namiętne pocałunki, no ale żeby od razu takie
ostre zabawy?
Usiadł na łóżku w bezpiecznej
odległości ode mnie.
-jeszcze raz przepraszam. Na za dużo
sobie pozwoliłem. Mogłem ci krzywdę wyrządzić.
-ta, jakbyś już tego nie zrobił -
wtrąciłem sarkastycznie. Trafiłem w czuły punkt. Lou nie
wytrzymał i gwałtownie wstał z łóżka.
-długo będziesz mnie jeszcze tak
dręczyć?! Nie zrobiłem aż tyle złego! Chciałem tylko zapomnieć.
To aż takie okropne,że nie chciałem się męczyć z uczuciem,
którym do ciebie pałam? Harry, twoje zachowanie doprowadza mnie już
powoli do szału. Gdyby nie to,że jesteś moim najlepszym
przyjacielem i kocham cię jak cholera albo i bardziej to już dawno
bym cię uderzył. Mocno. Bardzo mocno. Żebyś się w końcu
otrząsnął i nie był tak zapatrzony w siebie i swoje dobro. Tylko
zobaczył w końcu,że naprawdę mi na tobie zależy. Ale jak widać
uczucia przysłoniły ci chęć tej niby zemsty na mnie. - wyszedł
trzaskając moimi drzwiami. Chwilę później usłyszałem trzask
tych frontowych. Wyszedł gdzieś. Muszę przyznać mu rację. Prawda
boli. Miał rację co do mnie.
Chwyciłem za telefon i zadzwoniłem do
Lou. Odebrał za pierwszym razem.
-No nie mów,że w tak krótkim czasie
sobie wszystko przemyślałeś - czyżby kpił ze mnie?
-Lou...Lou, to wszystko co powiedziałeś
to prawda. Masz rację! Jestem egoistycznym dupkiem. Przepraszam. -
wyjęczałem mu do słuchawki.
-Oj Hazza, jesteś żałosny. Daj...daj
mi odpocząć od siebie. - rozłączył się. Zirytowany rzuciłem
telefonem o ścianę.
Odpocząć od siebie? To brzmiało
jakby ze mną zerwał. Małym mankamentem było to,że nie byliśmy
razem. I już sam nie wiem czy mieliśmy jakiekolwiek szanse.
Leżałem na łóżku myśląc co
będzie potem.
wróci do domu, żadna strona się nie
odezwie. Uch, nienawidzę się z nim kłócić. Tęsknię za nim
strasznie, choć wiem,że widziałem go dopiero jakąś godzinę
temu. chce żeby już wrócił. Spróbuje go jakoś przeprosić.
Teraz czuję się winny.
Natłok myśli mnie przytłaczał.
Ja ci normalnie wsadzę łyżkę w oko. Jak można... No pytam się JAK?! Już im się zaczęło układać i musiało się spierdolić, poetycko mówiąc. Nie ważne. Mam jeszcze wonta co do tego, że nie ma Niama, ale co tam. A po za tym zajebiście bardzo mocno mi się podoba :D czekam na nexta i żebyś nie zapomniała napisać o Niamie, jasne? A i jeszcze jedno, nie przejmuj się moim gadaniem, bo piłam przed chwilą kompot truskawkowi i odbiła mi maleńka szajbka :D i jeszcze raz mówię, nie pod wpływem kompotu, ZAJEBISTY ROZDZIAŁ!!!
OdpowiedzUsuńzacna nieznajoma, speszial dla Ciebie w następnym odcinku będzie dużo Niama! :D
Usuńtak w sumie, to te kłótnie dodają dużo akcji ;D Świetny rozdział, tak jak wszystkie od początku ;D
OdpowiedzUsuńJeśli nie zauważyłaś pod tamtym rozdziałem, to ja napisałam 3 rozdział na http://larry-1d.blog.onet.pl/ , chciałaś, więc informuję ;)
Ojojoj.
OdpowiedzUsuńPokłócili się.Wiem, że to wredne -Ale: ...
Jak fajnie !!
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, zaintrygowałaś mnie.
Poza tym...
Uwielbiam momenty Larry'ego !<3
achh... jak ja uwielbiam bromance <3 Wiecej Liama i Nialla ^^ Tak sobie przypadkiem tu weszlam i patrze, a tu jest dziewczyna o imieniu Libby. Sama tak wczoraj nazwalam moja glowna bohaterke ;) Nie moge sie doczekac nastepnego. Nie sklocaj juz Larrego, bo bd mniej ich slodkich momentow ^o^ Zapraszam 1d-gotta-be-you.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNo ej no ! Ja tam zaraz do ciebie przyjde i ci wystukam na klawiaturze " LARRY MA BYĆ SZCZĘŚLIWY " , no i już ! Mają sie pogodzić i ma byc wiecej słodkich scen z nimi ! <3
OdpowiedzUsuńPisz szybko nexta noooo . Nie daj mi długo czekać ! <3
super, ale popieram koleżankę na górze! :D <3 niech bd szczęśliwi :D <3 pisz szybko!
OdpowiedzUsuńKolejny Siódmy ( w dwóch częściach ) rozdział na www.save-your-heart-tonigt.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńI piszże szybko nexta,bo nie mogę się doczekać co z Larry'm !
super. kocham larrego;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie:http://one-direction-are-my-love.blog.onet.pl/
I znów się popier****** że się tak wyrażę. No,ale to właśnie fajnie!
OdpowiedzUsuń